Jacek Frątczak wierzy, że na Motoarenie będzie lepiej

i

Autor: Julia Podlewska Jacek Frątczak wierzy, że na Motoarenie będzie lepiej

W Get Well Toruń nie będzie płaczu nad rozlanym mlekiem. Analiza przede wszystkim pod kątem sprzętowym

2019-04-09 14:23

Wydawało się, że po porażce szesnastoma punktami w Zielonej Górze, menedżer Get Well Toruń Jacek Frątczak będzie miał spory ból głowy. Sam zainteresowany zachowuje jednak spokój i przekonuje, iż po inauguracji trzeba przede wszystkim spojrzeć na sprawy sprzętowe.

Stelmet Falubaz Zielona Góra pokonał Get Well Toruń 53:37. Wielu przedstawicieli toruńskiej ekipy podkreślało, że do 13. biegu można było mówić o niezłym wyniku. Niestety - dwie ostatnie gonitwy sprawiły, że wynik wygląda bardzo źle. Kibice zwracają uwagę na słabą postawę braci Holderów i faktycznie - menedżer wymaga od nich więcej.

- Faktycznie, bardzo liczyłem na parę Chris - Jack. Tym bardziej, że w sparingach w Toruniu i na wyjazdach prezentowali się bardzo dobrze. Młodszy z braci miał problemy, czekał na sprzęt, który dotarł w tygodniu poprzedzającym mecz. Podczas spotkania kompletnie nie mógł się dopasować - tłumaczy Jacek Frątczak. - Nie wierzę, że chodzi tu o brak formy jeździeckiej. On potrafi to robić bardzo dobrze. Szukaliśmy i kombinowaliśmy - dodaje.

W niedzielę do Torunia przyjedzie Fogo Unia Leszno. Mistrz Polski nie wybaczy błędów. - Musimy przeanalizować mecz w Zielonej Górze pod kątem sprzętowym. U niektórych zawodników po prostu nie reagował odpowiednio. Nie ma co się załamywać i płakać nad rozlanym mlekiem. Wynik zdecydowanie za duży na korzyść rywala. Zapraszam kibiców na kolejne zawody. Jest co odrabiać w kontekście mentalnym - mówi Frątczak.


Po 10. biegu Falubaz prowadził dziesięcioma punktami. Niektórzy fani i dziennikarze sugerowali, że w 11. biegu mogła pójść podwójna rezerwa taktyczna - Jason Doyle i Niels Kristian Iversen za Filipa Nizgorskiego i Norberta Kościucha. Jeszcze inni pisali, że błędem było wstawienie Jacka Holdera. Menedżer broni jednak swojej decyzji. - Nie rozważałem takiego wariantu. Licząc i symulując pewne kwestie założyłem, że zaatakujemy w wyścigach nominowanych. Proszę też pamiętać, że ja wiem nieco więcej na temat ustawień i przygotowania zawodników - zapewnia Jacek Frątczak w rozmowie z torun.eska.pl.

Na koniec zapytaliśmy menedżera Get Well Toruń o współpracę na linii Jason Doyle - Igor Kopeć-Sobczyński, a w zasadzie o jej brak. - To jest początek sezonu i zawsze będę to powtarzał. To jeszcze nie są zawodnicy w optymalnej formie. Takie błędy na torze się zdarzają. Moim zdaniem wynik nie odzwierciedla przebiegu meczu. Nie odstawaliśmy aż tak bardzo od zielonogórzan - odpowiada Frątczak.

>>> Krzysztof Cegielski: Get Well Toruń w końcu zaskoczy. Być może jest zbyt idealnie?

>>> Falubaz Zielona Góra - Get Well Toruń: Iversen to za mało. Faworyt dużo lepszy na otwarcie [RELACJA, ZDJĘCIA]

Zobacz też:

 

WIDEO:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki