W MZK Toruń afera finansowa! Pracownicy z cięciami, zarząd bez [ZDJĘCIA]

2020-06-22 13:18

Najwyraźniej w toruńskim MZK są równi i równiejsi. Robotnikom, w związku z koronawirusem, obniżono wynagrodzenie, a władzom miejskiej spółki i pracownikom umysłowym już nie. Władze spółki zapewniają, że tramwajarze zgodzili się na to.

Toruńscy motorniczy są wściekli. Nie dość, że ich praca do lekkich nie należy, to jeszcze za nią będą otrzymywać mniejsze wynagrodzenie.

- Podobno komunikacją miejską jeździ mniej pasażerów. Może miesiąc temu tak było, ale teraz jeździ tyle samo co zwykle – mówi nam jeden z toruńskich motorniczych. – Z tego powodu zmniejszono nam wynagrodzenie o 20 procent. Nie wprost, tylko zmniejszono nam ilość godzin pracy – dodaje.

ZOBACZ: Toruń: W autobusach czysto jak nigdy! Wszystko przez KORONAWIRUSA [ZDJĘCIA]

Nie to jednak najbardziej boli toruńskiego motorniczego.

- Dyrekcja nie obniżyła sobie wynagrodzenia jednak ani o złotówkę – mówi nasz rozmówca.

Nasi dziennikarze nie mogli w to uwierzyć, że w miejskiej spółce tak dzieli się pracowników. Dlatego poprosiliśmy Sylwię Derengowską, rzecznika prasowego MZK, o wyjaśnienia w tej sprawie.

- Pandemia znacznie ograniczyła liczbę pasażerów w toruńskiej komunikacji miejskiej. Trzeba pamiętać, że znaczącą cześć naszych podróżnych stanowią dzieci i młodzież szkolna oraz studenci, którzy, z racji wprowadzenia nauki zdalnej nie korzystali z komunikacji. Podobnie rzecz miała się z osobami, które pracowały zdalnie. Tym samym w tych miesiącach zmalało zapotrzebowanie na przewozy. W Toruniu zmalała zwłaszcza praca przewozowa w komunikacji tramwajowej. W związku z tym, aby utrzymać zatrudnienie w grupie motorniczych, w porozumieniu z zakładowymi organizacjami związkowymi, w czerwcu, lipcu i sierpniu zastosowano w tej grupie obniżenie wymiaru czasu pracy o 20 procent – czytamy w piśmie pani Derengowskiej.

Pirat w saabie wyprzedzał na łuku kilka pojazdów

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki