Waldek zginął, gdy jechał po narzeczoną. Głowa chłopaka była pod wodą. Koszmarny wypadek koło Włocławka
Waldemar G. mieszkał w niewielkiej wsi pod Włocławkiem. 20-letni mężczyzna w nocy z piątku na sobotę (z 29 na 30.10.2021) wsiadł do swojego samochodu. Wcześniej umówił się ze swoją ukochaną, mieszkającą w województwie wielkopolskim, że po nią przyjedzie i zabierze na długi weekend do rodzinnego domu. Następnego dnia najbliżsi młodego mężczyzny zgłosili się na policje. Stróżom prawa powiedzieli, że nie mają z Waldkiem od kilku godzin kontaktu. W tym samym czasie jeden z kierowców jadący przez miejscowość Mchówek (woj. kujawsko-pomorskie) zauważył wrak samochodu w rowie. - Trudno było go dostrzec, bo samochód był w zaroślach - mówi dziennikarzowi naszego portalu jeden w włocławskich policjantów. Dalszy ciąg materiału znajdziecie pod galerią ze zdjęciami i nasza sondą.
Czytaj też: Mikołaj zginął, bo wchodził na słup elektryczny. Wpis jego przyjaciela rozdziera serce
- 30 października, po godzinie 13:30 dyżurny włocławskiej policji został powiadomiony przez świadka o leżącym na dachu aucie w miejscowości Mchówek w gminie Izbica Kujawska - mówi nam sierżant Tomasz Tomaszewski z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji we Włocławku. - Na miejscu policjanci pod nadzorem prokuratora i biegłego w dziedzinie wypadków drogowych wstępnie ustalili, że 20-letni kierujący oplem, jadąc drogą z kierunku Izbicy Kujawskiej, na łuku drogi wojewódzkiej numer 269, w porze nocnej stracił panowanie na pojazdem, zjechał z drogi i po uderzeniu w drzewo auto wywróciło się na dach do rowu. W wyniku tego zdarzenia 20-letni kierujący poniósł śmierć na miejscu - dodaje.
Policjanci nie wiedzą, czy Waldemar G. żył jeszcze, gdy jego samochód wpadł do rowu z wodą. Sekcja zwłoka ma dać odpowiedź na pytanie, czy się utopił, czy też zginął od uderzenia w drzewo. Bliscy nie mogą pogodzić się ze śmiercią młodego mężczyzny. Śmierć w wypadku bardzo poruszyła jego byłą wychowawczynię. Kobieta na swoim profilu społecznościowym zamieściła emocjonalny wpis, który chwyta za serce. Zamieszczamy go w całości poniżej.
- Czasem dzwoniący telefon przeraża. Wiadomość „Nie żyje.” przeraża, odbiera oddech, mrozi. Potem zostaje myśl, że to przecież niemożliwe. Bo to przecież nie do przyjęcia, że ginie młody człowiek, świeży absolwent Technikum Budowlanego, mój wychowanek Waldek. Chłopak z ogromnym potencjałem, z wielką klasą, życzliwością, kulturą, taktem i uczciwością. Brakuje słów, aby opisać, jak będzie go brakowało. Żadne z wielu naszych wspólnych klasowych wspomnień już nie będzie takie samo, bo będzie je wypełniał brak Ciebie, Waldku. Było mi dane być z Tobą przez cztery lata. Mogłam śledzić Twój rozwój, wspierać Cię, motywować, śmiać się, podróżować, dzielić się opłatkiem, gratulować, a czasem upominać. Wszystko po to, abyś mógł się dalej realizować. Zdążyłam jeszcze powiedzieć, jak bardzo jestem z Ciebie dumna, wręczając Ci świadectwo ukończenia szkoły i życzyć szerokiej drogi w dorosłym życiu. Ciężko doszukiwać się sensu w śmierci dwudziestolatka. Może tylko nauka: Młodzi ludzie! Uważajcie na siebie, abyśmy my - Wasi nauczyciele, wychowawcy i Wasi rodzice - nie palili Wam zniczy. Nie my Wam. I często powtarzany banał, który staje się tak bardzo prawdziwy: spieszmy się kochać ludzi, bo możemy nie zdążyć im powiedzieć ważnych rzeczy. Waldku, na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci - napisała nauczycielka.
Rodzinie i najbliższym Waldemara składamy wyrazy głębokiego współczucia. Do tematu będziemy jeszcze wracać w naszym lokalnym serwisie. Do kierowców z regionu i nie tylko apelujemy o rozwagę na drogach. Warunki atmosferyczne nie ułatwiają jazdy po drogach. Warto zdjąć nogę z gazu i zachować odpowiedni poziom koncentracji.