Straszny wypadek

Widział samochód pod kołami pociągu. Nie wiedział, że patrzy na śmierć syna. Ojciec Łukasza nie może powstrzymać łez

2023-06-29 12:33

Na skraju Chełmży pod Toruniem (woj. kujawsko-pomorskie) przejazd kolejowy nie ma szlabanów, ani też sygnalizacji świetlnej. Pewnie gdyby tam były, nie byłoby tego wypadku. Przed przejazdem jest tylko znak "stop". Łukasz, który jechał volkswagenem, na tym niestrzeżonym przejeździe wjechał wprost pod pociąg. Zginął na miejscu. Jego ojciec płakał, gdy rozmawiał o tragedii z naszymi dziennikarzami.

- Gdy widzę, że samochód zbliża się do tego przejazdu, to odwracam głowę. Ten przejazd jest bardzo niebezpieczny. Ja mam małe dzieci i boję się o nie. Ten przejazd nie ma ani szlabanów, ani sygnalizacji. Kilka lat temu, też ktoś wjechał pod pociąg. Miał szczęście, bo wyszedł z tego bez obrażeń. Ten chłopak nie miał takiego szczęścia. Zginał na miejscu. Pociąg ciągnął go przed sobą jakieś 500 metrów, zanim się zatrzymał - mówi nam jeden z mieszkańców Chełmży, mieszkający w pobliżu niestrzeżonego przejazdy kolejowego przy ulicy Dworcowej.

Dziennikarz "Super Expressu" rozmawiał z nim o tym miejscu, ponieważ w miniony poniedziałek, przed godziną 15 doszło tam do tragicznego w skutkach wypadku.

Tragiczny wypadek w Chełmży. Łukasz zginął na przejeździe. Przejmujące słowa ojca

- Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że kierujący passatem 32-latek wjechał na niestrzeżony przejazd kolejowy bezpośrednio przed nadjeżdżający pociąg - mówi nam młodsza. aspirant Dominika Bocian, oficer prasowa Komendanta Miejskiego Policji w Toruniu. - W wyniku zderzenia mężczyzna ten na skutek odniesionych obrażeń poniósł śmierć na miejscu - dodaje.

- Łukasz w kwietniu miał urodziny - mówi naszemu dziennikarzowi pan Tomasz (61 l.), ojciec ofiary. Tamtego feralnego dnia, mężczyzna był w domu. Gdy wyszedł z niego, by pojechać do Torunia, usłyszał wyjące syreny. - Z ciekawości pojechałem za wozami strażackimi. Ja tam byłem na miejscu tego wypadku. Widziałem ten samochód pod kołami pociągu. Zobaczyłem i pojechałem do wnuczki. Ja wtedy nie wiedziałem, że w tym wypadku zginął mój syn - mówi nam pan Tomasz.

Mężczyzna nie był w stanie powstrzymać łez w czasie rozmowy z naszym dziennikarzem. - Kolej powinna zadbać o to, aby tam na przejeździe były szlabany albo sygnalizacja. Ja znam ten przejazd. Wiele razy z niego korzystałem. Nie wiem, dlaczego Łukasz się nie zatrzymał. Gdy jechał samochodem, to lubił słuchać muzyki. Głośno zawsze sobie ją puszczał. Może jechał samochodem z głośną muzyką. On powinien się zatrzymać, a przejazd powinien mieć co najmniej sygnalizację świetlna dźwiękową - mówi nam szlochając pan Tomasz, który nie ma więcej synów.

Mężczyźnie pozostały na tym świecie dwie córki. Razem z nimi teraz przygotowuje się do pogrzebu Łukasza. Pogrążonej w żałobie rodzinie i bliskim Łukasza składamy wyrazy współczucia. - Sprawa wypadku zostanie szczegółowo wyjaśniona - zapewnia młodsza aspirant Dominika Bocian z toruńskiej komendy. Do kolejnych ustaleń śledczych będziemy wracać na łamach se.pl/torun.

Sonda
Czy miałeś/-aś kiedyś groźny wypadek?
Groby polskich rajdowców. Kierowcy ginęli w strasznych wypadkach. Niezapomniani
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki