O emocjach, związanych z planami dotyczącymi Wrzosowiska pisaliśmy w tym miejscu. Nic więc dziwnego, że czwartkowe spotkanie toruńskich radnych przyniosło sporo komentarzy jeszcze przed głosowaniem. Przypomnijmy - w planach 52. sesji Rady MiastaTorunia znalazło się rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu położonego w rejonie ulic: św. Jana Bosko, Szosa Chełmińska i Ugory. Po burzliwej dyskusji radnych z udziałem prezydenta Michała Zaleskiego, a także Reginy Strzemeskiej z Rady Okręgu Wrzosy projekt dotyczący Wrzosowiska został przyjęty 11 głosami. Spośród 24 radnych obecnych podczas sesji 7 było przeciw przyjęciu uchwały, a 6 wstrzymało się od głosu.
Toruń. Wiemy, co dalej z Wrzosowiskiem. Prezydent mówi o kompromisie, społecznicy oburzeni
Choć wynik głosowania nie jest żadną sensacją, to i tak wzbudza mnóstwo emocji. Słowa prezydenta Michała Zaleskiego bynajmniej ich nie studzą. Gospodarz grodu Kopernika opuszczał sesję w dobrym humorze.
- Niewielka część obszaru, bo zaledwie 2,2 ha będzie mógł być przedmiotem inwestycji. Inwestycja ta ma określony cel - usługi zdrowotne i opiekuńcze skierowane do osób starszych. Jest to dobre rozwiązanie, które w przyszłości umożliwi także uporządkowanie terenów innych położonych wzdłuż Szosy Chełmińskiej. Nowy plan umożliwia realizowanie tam inwestycji związanych z usługami. Był to największy z możliwych kompromisów ze strony naszej, przygotowujących plan. Żałuję, że nawet cienia kompromisu nie zgłoszono ze strony osób, które zaangażowały się społecznie w dyskusję nad tym planem. W mieście nie można żyć bez kompromisów, o czym dobitnie usłyszeliśmy na tej sesji - podsumował prezydent Michał Zaleski.
Swojego oburzenia nie kryją społecznicy z Zielonych Wrzosów. Podziękowali oni radnym, którzy nie głosowali za przyjęciem planu - Jakubowi Hartwichowi, Piotrowi Lenkiewiczowi, Michałowi Rzymyszkiewiczowi, Małgorzacie Skerskiej-Roman, Bartoszowi Szymanskiemu, Józefowi Wierniewskiemu i Karolowi Marii Wojtasikowi.
- Prezydent znów pogardliwie wypowiadał się o udziale mieszkańców w procesie tworzenia planu - że szkoda drzew na papier, na którym zbieraliśmy podpisy. Nie będziemy tracić na to energii, nie warto. Dziękujemy radnym, którzy od początku nas wspierali, a także tym, którzy być może dopiero dziś podjęli decyzję, że staną po stronie mieszkańców. Dziękujemy za Waszą otwartość na rozmowy - napisali przedstawiciele Zielonych Wrzosów w mediach społecznościowych. Pod materiałem załączamy galerię, związaną z tematem.
Spodobał ci się materiał? Obserwuj nas na Facebooku!