W czwartek (6 lutego), około godziny 16 - oficer dyżurny włocławskiej komendy otrzymał zgłoszenie o nieprzytomnym mężczyźnie za kierownicą fiata, stojącego na ścieżce rowerowej przy ul. Grodzkiej. Wracający do domu świadek dostrzegł blokujące ścieżkę rowerową auto, którego nie było wcześniej w tym miejscu. Wewnątrz siedział młody człowiek, którego nie mógł ocucić. Zaniepokojony zadzwonił na numer alarmowy. Podczas oczekiwania na służby, wyczuł od mężczyzny silną woń alkoholu. Wewnątrz fiata znajdowały się butelki po wysokoprocentowych trunkach.
- Świadek zgasił silnik w pojeździe i wyjął ze stacyjki kluczyki, by uniemożliwić kierującemu ewentualny odjazd. Po przybyciu na miejsce policjantów i karetki pogotowia okazało się, że siedzący za kierownicą 27-latek jest kompletnie pijany. Nie wymagał hospitalizacji, wobec czego został przetransportowany na komendę. Tam policjanci poddali go badaniu trzeźwości, które wykazało ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Dodatkowo wyszło na jaw, że mieszkaniec pow. lipnowskiego nie posiadał w ogóle uprawnień do kierowania - informuje nas st. sierż. Anita Szefler-Ciupińska z KMP we Włocławku.
Teraz ze swojego postępowania 27-latek będzie się tłumaczył przed sądem. Grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności i wysoka grzywna.
Trwa walka policji z pijanymi kierowcami! Tym razem w Lubrańcu
Do zatrzymania drugiego pijanego kierowcy doszło nieco później w Lubrańcu. Tam policjanci patrolujący ul. Sportową dostrzegli skodę, której kierujący nie trzymał prostego toru jazdy. Po zatrzymaniu do kontroli, poddali go badaniu na trzeźwość. Siedzący za kierownicą 61-latek miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie.
- Na szczęście został w porę ujawniony i zatrzymany przez mundurowych z włocławskiej „drogówki”. Mieszkaniec pobliskiej gminy od razu stracił uprawnienia do kierowania. W najbliższym czasie będzie odpowiadał przed sądem za jazdę po pijanemu, za co grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności - podsumowuje policjantka z Włocławka.
Polecany artykuł: