Patrycja ma 26. Nie wyróżnia się niczym. Wygląda jak szara myszka, ma córeczkę. Nie żyje jednak jak przykładna matka Polka i dlatego sąd rodzinny odebrał jej dziecko.
Kobieta kilka dni temu bawiła się w lesie z dwójką mężczyzn. Starszy Piotr Z., lat 54 i młodszy Daniel M., smażyli do niej cholewki. Patrycja nie wskazywała, z którym chce rozmawiać na osobności.
Daniel M., rzucił się z pięściami na starszego. Potem przez dłuższą chwilę rozmawiał z Patrycją. Gdy się zorientował, że jego rywal o względy kobiety nie żyje - próbował się powiesić.
- Ja nie wiem co tam się stało. Wiem tylko tyle, że Daniel najpierw rzucił się na tego drugiego, a potem jak wisiał, to Patrycja go dźwigała, wielkiego chłopa ważącego ponad 100 kilo - mówi nam matka kobiety.
Gdy przyjechało pogotowie, Daniel był nieprzytomny. Lekarze podjęli jego reanimację.
Młody mężczyzna trafił na oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Okazało się, że dzięki szybkiej reanimacji, w jego mózgu nie zaszły zbyt duże zmiany. Obecnie przebywa na oddziale psychiatrycznym.
- Wstępnie przedstawiliśmy mu zarzuty z art. 157. kk., tj. spowodowania średniego uszczerbku na zdrowiu w związku z art. 155. kk., tj. nieumyślnego spowodowania śmierci - mówi Arkadiusz Arkuszewski, zastępca prokuratora rejonowego we Włocławku.
Polecany artykuł: