- Wszystko wskazuje na to, że to kobieta zaprószyła ogień, czym spowodowała pożar jednej z sal na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym - mówi nadkomisarz Joanna Seligowska-Ostatek, rzecznik prasowy włocławskiej policji.
Pożar, o którym mówi funkcjonariuszka wybuchł w piątek (29 listopada) ok. czwartej nad ranem. Na szczęście szybko został on zauważony, dzięki czemu ugaszenie nastąpiło niemal natychmiast.
Najbardziej poszkodowana jest pacjentka, która wcześniej trafiła do szpitala w stanie upojenia alkoholowego. Prawdopodobnie zasnęła z papierosem.
- We Włocławku nie ma Izby Wytrzeźwień, bo została zlikwidowana ze względów ekonomicznych. Osoby, które są w stanie upojenia alkoholowego trafiają do nas. Większość z nich nie jest ubezpieczona. Ja pisałem do marszałka, do policji i do prezydenta miasta. Milion złotych kosztuje nas pobyt takich osób w szpitalu - mówi doktor Krzysztof Szczepański, zastępca dyrektora do spraw medycznych Szpitala Wojewódzkiego we Włocławku.
Pani Barbara Michałowska (45-l) z poparzonymi rękoma i nogami trafiła na oddział chirurgiczny.
- Będę miała przeszczep skóry. To nie ja wywołałam pożar, tylko ten co leżał na łóżku obok - zapewnia sama zainteresowana.
Policja prowadzi postępowanie w sprawie zniszczenia mienia. Kodeks karny przewiduje za to przestępstwo karę do 5 lat pozbawienia wolności.
Polecany artykuł: