W niedzielę (12 stycznia), w godzinach porannych, policja z Włocławka otrzymała zgłoszenie o pożarze w jednym z mieszkań w bloku na osiedlu Południe. Patrol w składzie st. sierż. Tomasz Mańkowski oraz st. post. Michał Kosior niezwłocznie udali się na ul. Skarżyńskiego pod wskazany adres. Funkcjonariusze dotarli jako pierwsi z zaalarmowanych służb. Mieszkanie objęte pożarem znajdowało się na 3 piętrze i jedynym możliwym wejściem była droga przez zadymioną klatkę schodową.
Po wielokrotnym uderzaniu i dzwonieniu, drzwi otworzyła zaspana i zaskoczona widokiem policjantów kobieta. Mieszkanie było bardzo zadymione, a z kuchni wydobywał się ogień.
- Mundurowi wiedzieli, że trzeba działać szybko, bowiem ogień mógł rozprzestrzenić się na inne pomieszczenia. Bez wahania wbiegli do środka w poszukiwaniu innych osób, które trzeba było jak najszybciej ewakuować. Podczas gdy jeden z nich wyprowadzał na zewnątrz 64-letniego mężczyznę śpiącego w pokoju, drugi zlokalizował źródło ognia, które po chwili ugasił. Następnie funkcjonariusze otworzyli wszystkie okna i przewietrzyli mieszkanie. Przybyła na miejsce załoga straży pożarnej wykonała niezbędne czynności i stwierdziła, że zagrożenie dla życia i zdrowia ludzkiego minęło, w związku z czym lokatorzy mogą wrócić do środka - relacjonuje st. sierż. Anita Szefler-Ciupińska z zespołu prasowego KMP we Włocławku.
Funkcjonariusze ustalili, że kobieta wstawiła wodę na kuchence gazowej i w oczekiwaniu na jej zagotowanie, zasnęła. Tymczasem, gdy woda już wyparowała, pojawił się ogień, który zaczął się szybko rozprzestrzeniać.
- Policjanci wylegitymowali ewakuowaną parę i poddali ją badaniu na zawartość alkoholu. Jak się okazało 65-letnia kobieta miała ponad 3 promile alkoholu w organizmie, a jej 64-letni przyjaciel ponad 2,5 promila. Mężczyzną zaopiekowała się jego rodzina, natomiast lokatorka mieszkania, w którym doszło do pożaru, trzeźwiała w policyjnej celi - informuje nas st. sierż. Anita Szefler-Ciupińska.
Osobom ewakuowanym z zadymionego mieszkania nic się nie stało, natomiast jeden z ratujących ich funkcjonariuszy wymagał pomocy lekarskiej i został przewieziony karetką do szpitala. Na szczęście nie doznał poważnych obrażeń i nie wymagał hospitalizacji, „dochodzi” do zdrowia w domu.
Policjanci prowadzą czynności wyjaśniające w związku z naruszeniem przepisów przeciwpożarowych. - Wykroczenie to podlega karze aresztu, grzywny albo karze nagany - podsumowuje policjantka z Włocławka.
Policjantom z regionu serdecznie gratulujemy bohaterskiej postawy!