Spis treści
- Seniorka otrzymała od wnuków voucher do sanatorium. Nie o takim prezencie marzyła
- Turnus okazał się strzałem w dziesiątkę. 70-latka znalazła spokój, zdrowie i miłość!
Seniorka otrzymała od wnuków voucher do sanatorium. Nie o takim prezencie marzyła
Jakiś czas temu portal prawdziwehistorie.kobieta.pl opublikował artykuł, opowiadający o wyjeździe do sanatorium jednej z czytelniczek. Okazuje się, że 70-letnia Waleria wybrała się na turnus za namową swoich wnuków, którzy wręczyli jej jako prezent voucher do uzdrowiska - na początku kobiecie nie podobał się ten pomysł.
Podróż do sanatorium była dla mnie jak zsyłka na obczyznę. Po drodze przyglądałam się krajobrazowi za oknem pociągu, próbując oswoić się z myślą, że przez najbliższe tygodnie mój dom będzie daleko. [...] Pokój był czysty, schludny, ale bezduszny. Pierwszy dzień spędziłam, rozpakowując rzeczy i sprawdzając, czy łóżko jest wystarczająco wygodne - realcjonowała pani Waleria, prawdziwehistorie.kobieta.pl.
Drugiego dnia pobytu w planie były już masaże i różne zabiegi, lecz pani Waleria nadal czuła się obco. Negatywne nastawienie z czasem jednak zniknęło, a dokładnie podczas wieczornej kolacji na stołówce.
Jednak wieczorem coś się zmieniło. W jadalni pojawił się Kazimierz. Starszy o trzy lata ode mnie, nienagannie ubrany, z błyskiem w oku, który trudno było przeoczyć. Nawet w tłumie wyróżniał się elegancją. Podszedł do stolika, gdzie siedziałam sama, i spojrzał na mnie z uśmiechem. "Czy to miejsce zawsze jest tak zapełnione pięknymi kobietami, czy mam dzisiaj wyjątkowe szczęście?" powiedział - relacjonowała pani Waleria, prawdziwehistorie.kobieta.pl.
Nowo poznany kolega okazał się być darem od losu, bowiem nareszcie kuracjuszka miała z kim porozmawiać i - jak się okazuje - było tak miło, iż następnego dnia para umówiła się na spacer.
Turnus okazał się strzałem w dziesiątkę. 70-latka znalazła spokój, zdrowie i miłość!
Następnego dnia Kazimierz i Waleria spotkali się nad stawem i spacerując, rozmawiali na wszystkie możliwe tematy.
Spacerowaliśmy wzdłuż ścieżek, rozmawiając o wszystkim. Okazało się, że Kazimierz jest wdowcem, podobnie jak ja, i ma dorosłą córkę, która namawiała go na ten wyjazd. Rozbawił mnie opowieścią o jej listach pełnych argumentów, dlaczego powinien zadbać o siebie, zanim zajmie się wnukami - realcjonowała pani Waleria, prawdziwehistorie.kobieta.pl.
Pani Waleria swoim szczęściem, a w zasadzie zakochaniem, postanowiła podzielić się z wnukami. Ci jednak nie zareagowali zbyt pozytywnie, co nie spodobało się seniorce, lecz nie chciała psuć sobie humoru i udała się na wieczorek taneczny razem z nowo poznanym mężczyzną.
Kazimierz zaprosił mnie na wieczorek taneczny [...] kiedy wspólnie zatańczyliśmy walca, czułam się jak dwudziestolatka, a nie starsza pani na wyjeździe zdrowotnym. Gdy zaproponował mi kolejny taniec, nagle, zupełnie niespodziewanie, wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko - "Walerio, wiem, że życie nie da nam już dekad, ale chciałbym, żebyśmy przeżyli to, co zostało, razem. Wyjdziesz za mnie?" – zapytał cicho - realcjonowała pani Waleria, prawdziwehistorie.kobieta.pl.
Kuracjuszka bez zawahania zgodziła się i tą wieścią także postanowiła podzielić się z wnukami. Oczywiście ci nie pochwalali jej decyzji, lecz z czasem zgodzili się przyjechać na miejsce i poznać Kazimierza. Ta historia pokazuje, że wyjazdy do uzdrowisk to nie tylko leczenie, ale również niemałe przygody, które mogą zmienić życie kuracjuszy o 180 stopni!