Jest sierpień 2022 roku. Falubaz Zielona Góra i Abramczyk Polonia Bydgoszcz rywalizują w półfinale 1. Ligi Żużlowej. Dochodzi do potwornie wyglądającego karambolu, w którym uczestniczą Adrian Miedziński i Max Fricke. "Miedziak" traci przytomność, w szpitalu zostaje wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Walczy o życie. Wygrywa. Modlitwy, prośby, trzymanie kciuków całego środowiska żużlowego i wreszcie ta oczekiwana wiadomość - będzie żył i mało tego - wróci do sprawności. Wraca. Internet obiegają zdjęcia z toruńskiej kawiarni. Rodzina jest przeszczęśliwa, kibice też.
Żużel. Adrian Miedziński wraca do PGE Ekstraligi. Dołącza do Fogo Unii Leszno
Jeszcze przed sezonem 2023 dochodzą głosy, że Miedziński chce wrócić do ścigania. Środowisko jest podzielone, ale decyzję trzeba uszanować. Uzależnienie od sportu żużlowego wciąż daje o sobie znać. Wydawało się, że sięgnie po niego któryś z klubów 1. Ligi Żużlowej lub nawet trzeciego poziomu rozgrywkowego. Rzeczywistość jest jeszcze ciekawsza, jednak zupełnie inna - zgłasza się klub PGE Ekstraligi, Fogo Unia Leszno. "Byki" są w potrzebie, bo Chris Holder i Nazar Parnicki z Ukrainy mają kontuzje.
- Działacze Fogo Unii po kolejnej kontuzji zawodnika z podstawowego składu postanowili wypożyczyć z Abramczyk Polonii Bydgoszcz doświadczonego Adriana Miedzińskiego, który z bydgoskim klubem miał podpisany tzw. kontrakt warszawski. Wypożyczenie Adriana Miedzińskiego będzie trwało do końca bieżącego sezonu. Adrianowi życzymy powodzenia na ekstraligowych torach - napisali przedstawiciele leszczyńskiej Unii w komunikacie na stronie klubu.
Istnieje prawdopodobieństwo, że Miedziński wróci do Torunia w roli zawodnika odwiecznego rywala. Mecz Apatora z Unią zaplanowano na 30 czerwca. Pytanie, czy do tego czasu wróci Holder i jak będzie wyglądał "Miedziak". Jedno jest pewne, kibiców czeka emocjonalny rollercoaster.