Tematem przewodnim spotkania „Amerykańskie Pierniki”, które odbyło się w świetlicy wiejskiej w Zamku Bierzgłowskim, były zbliżające się święta Bożego Narodzenia. Amerykańscy goście, którzy pochodzą z różnych części tego kraju, a niektórzy z nich nawet z innych zakątków kontynentu (Portoryko czy Meksyk) najpierw opowiedzieli o tym, jak spędzają święta, zarówno w domu rodzinnym, jak i na zagranicznych misjach wojskowych. Następnie cierpliwie odpowiadali na pytania zgromadzonych gości, które dotyczyły zarówno tematyki świątecznej, jak i codziennej pracy żołnierza.
Nie zabrakło również wątków humorystycznych - na prośbę jednego z uczestników, pochodzący z Portoryko Feliciano podjął się próby wypowiedzenia zdania „Chrząszcz brzmi w trzcinie, w Szczebrzeszynie” - zrobił to z trudem, ale wyzwaniu sprostał.
Żołnierze amerykańscy piekli dekorowali pierniki pod Toruniem
Kulminacyjnym punktem spotkania było wspólne dekorowanie smacznych pierników, przygotowanych przez panie z Koła Gospodyń Wiejskich Zamkowianki w Zamku Bierzgłowskim. Żołnierze przyjęli zaproszenie najmłodszych uczestników spotkania, którzy postanowili nauczyć ich dekorowania świątecznych przysmaków. Ochotnicy w mundurze okazali się pojętnymi uczniami i szybko doszli do wprawy w ozdabianiu pierników.
Później był jeszcze czas na wspólne rozmowy na różne tematy, były też wspólne zdjęcia, wymienianie się adresami w mediach społecznościowych, a także przymierzanie wojskowego ekwipunku. Z kolei na zakończenie spotkania, każdy z żołnierzy otrzymał świąteczne pamiątki, przygotowane specjalnie na okoliczność wizyty w gminie Łubianka.
- To było naprawdę niesamowite spotkanie z niezwykle ciekawymi ludźmi - mówi Barbara Zalewska, prezes Stowarzyszenia 553. - Jestem pod wrażeniem opowieści naszych gości i cierpliwości, z jaką odpowiadali na różne pytania. Ci, w większości młodzi, ludzie spędzą święta z dala od swoich domów i mam nadzieję, że podczas tego spotkania dostali taką namiastkę polskiego, rodzinnego Bożego Narodzenia. Dziękuję panu Adamowi Zagule z Urzędu Marszałkowskiego za pomoc w zorganizowaniu tego spotkania, a wszystkim jego uczestnikom za co, że zdecydowali się wziąć w nim tak aktywny udział - dodaje.
- Tak na dobrą sprawę organizowanie tego wydarzenia rozpoczęliśmy jeszcze w sierpniu - dodaje Radosław Kowalski, wiceprezes Stowarzyszenia 553. - Kilkanaście tygodni poświęciliśmy na zgranie kilku różnych spraw, aby ostatecznie wszystko dopiąć na ostatni guzik w listopadzie. Atmosfera spotkania, uśmiechy na twarzach zwłaszcza jego najmłodszych uczestników, ale także i samych żołnierzy, utwierdziły nas w przekonaniu, że jednak było warto i jestem pewny, że praca wszystkich członków naszego stowarzyszenia nie poszła na marne - podkreśla.
Wiceprezes podkreśla, że spotkania z osobami z innych krajów czy kontynentów zawsze są bardzo pożyteczne, bo można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Dlatego, stowarzyszenie będzie szło tym tropem, planując wydarzenia w następnych latach. Pod tekstem znajdziecie galerię z tego przyjemnego wydarzenia.