Katarzyna W. była księgową. On jednym z najbogatszych ludzi we wsi. Jego gospodarstwo w Turzanach koło Inowrocławia (woj. kujawsko-pomorskie) liczy ponad 100 hektarów. Mężczyzna prowadzi je wzorowo. Był już po rozwodzie. Po pewnym czasie, on do jej firmy zagląda coraz częściej. Wszyscy wiedzą, że ciągnie go do niej i szuka tylko pretekstu, by z nią porozmawiać. Widać, że jest między nimi chemia albo jak mówią starsi - mają się ku sobie. Ona ma bardzo dobra opinię. Gdy zmarła jej mama, pomagała ojcu wychować młodsze rodzeństwo. Wszyscy wyszli na ludzi. Katarzyna i Waldek pobierają się. Mieszkają w dużym domu, naprzeciwko szkoły. Na świat przychodzą ich dzieci. Wojtek i Janek chodzą do przedszkola. Katarzyna W. jest lubiana we wsi. Piecze doskonałe ciasto, które znika na wszystkich uroczystościach w przedszkolu. Ludzie we wsi widzą, jak on kocha dzieci. Gdy prowadzi ciągnik trzyma starszego syna w kabinie na kolanach. Powinni żyć długo i szczęśliwie. Tak się nie stało.
Turzany. Wstrząsające morderstwo. Katarzyna W. zadźgała swoje dzieci
W ten feralny piątek (5.02.2021 r.), około godziny 9 jej teściowa dzwoni na pogotowie. Lekarze znajdują Katarzynę W. w wannie z poderżniętymi żyłami i ranami kłutymi na ciele. W szpitalu ratują jej życie. Lekarze nie są w stanie uratować życia Wojtusia i Janka. Policjanci, którzy muszą ustalić przebieg wydarzeń płaczą. Malutcy chłopcy maja rany na plecach i klatkach piersiowych. Lezą w wielkich kałużach krwi. Oni przed tą, którą najbardziej kochali uciekali.
Policjanci szybko ustalili, że kobieta od kilku miesięcy chodziła do psychiatry. Na święta miało być już lepiej. Katarzyna W. po operacji w szpitalu krzyczy, że musi iść do swoich dzieci, bo zagraża im wielkie niebezpieczeństwo. Prokuratura długo nie może jej przesłuchać, bo nie zgadzają się na to biegli lekarze. Gdy już na to pozwolili, Katarzyna W., na pierwszym przesłuchaniu płacze. Mówi, że niczego nie pamięta. Przyrzeka, że nie wie co robiła rano 5 lutego 2021 roku. Nie wie, że jej dzieci nie żyją.
Te spoczęły w jednym grobie na cmentarzu w Inowrocławiu. Na szarfie jednego z wieńców z białymi różami jest napis "Kochanym synkom. Mama". Prokurator prowadzący postępowanie w sprawie zabójstwa dzieci wysyła kobietę na badania psychiatryczne. Pierwsza opinia biegłych jest taka, że w chwili zdarzenia miała ona zniesioną poczytalność. Biegli sugerują dalszą obserwację. Potem do prokuratury wpłynęła druga opinia. Biegli sugerują kolejną obserwację. Trzeci opinia jest taka, że Katarzyna W., w chwili zarzucanego jej czynu cierpiała na chorobę psychiczną, pod postacią epizodu depresji ciężkiej z objawami psychotycznymi. W chwili zarzucanego jej czynu miała zniesioną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem.
Prokuratura wniosła o umorzenia sprawy. Katarzyna W. trafiła do szpitala psychiatrycznego
- Wystąpiliśmy do sądu o umorzenie postępowanie - mówi nam prokurator Robert Szelągowski, Prokurator Rejonowy w Inowrocławiu. - Biegli proponują zastosowanie środka zabezpieczającego w postaci pobytu w zakładzie psychiatrycznym - dodaje.
Sąd Okręgowy w Bydgoszczy przychylił się do wniosku prokuratury i umorzył postępowanie wobec Katarzyny W.. Postanowienie sądu jest prawomocne. Na razie Katarzyna W. przebywa w zakładzie psychiatrycznym. Jeżeli biegli uznają, że nie zagraża ona innym ani sobie, pozwolą jej na opuszczenie szpitalu. Pod tekstem zamieszczamy zdjęcia związane z tą wstrząsającą sprawą.