Takie są fakty. Miasto Toruń płaci blisko półtorej miliona złotych za to, aby Grand Prix na żużlu odbywało się na Motoarenie. Tymczasem pieniądze ze sprzedaży biletów na Grand Prix, trafiają na konto prywatnego klubu żużlowego senatora Przemysława Termińskiego. W ubiegłym roku było to 2 miliony 573 tysiące. W tym roku ze sprzedaży biletów ma to być blisko 3 milion złotych.
Tak to każdy klub żużlowy w Polsce by chciał. Do tego jeszcze miasto przekazało klubowi w 2018 roku 600 tysięcy złotych. W tym roku przekazało taką samą kwotę.
Przy tych pieniądzach to, że utrzymanie stadionu kosztuje 1 milion 50 tysięcy, a klub za jego dzierżawę płaci o 240 tysięcy mniej to już drobiazg.
W przyszłym roku Grand Prix na żużlu też będzie w Toruniu, i znów za to zapłaci miasto, a pieniądze trafią na konto klubu. O tym nie wszyscy wiedzą.
Za to wszyscy w Toruniu zadają sobie pytanie jak to możliwe, że klub żużlowy, który jeszcze kilka lat temu był jak dobrze naoliwiona lokomotywa, nagle zamienił się w ręczną drezynę, która do tego wygląda tak, jakby w jej koła jeszcze ktoś włożył wielką kłodę.
Przeglądając akta rejestrowe klubu żużlowego, która w 100 procentach należy do senatora Przemysława Termińskiego, natknęliśmy się na dokument z 28 lutego 2017 roku. Dowiedzieliśmy się z niego, że Przemysław Termiński postanowił, że klub żużlowy kupi kawałek ziemi (ponad 1000 metrów kwadratowych) przy ulicy Podgórnej w Toruniu za blisko 1 milion 250 tysięcy złotych. Senator ziemię dla klubu żużlowego kupił od swojej prywatnej spółki. Ta zanotowała stratę w 2017 roku na kwotę blisko 2 milionów złotych.
Zapytaliśmy senatora Termińskiego właściciela klubu żużlowego o co w tym wszystkim chodziło. Bo po dwóch latach klub odsprzedał ziemię.
- Klub planował na tym terenie zbudować blok mieszkalny, a zysk z tej transakcji miał zasilić budżet Klubu – tłumaczy nam senator.
Z wielkich planów senatorowi jednak nic nie wyszło - Nie udało się zrealizować celu - budowy, ze względu na przedłużające się problemy formalne i administracyjne – mówi senator
Klub na kupnie i sprzedaży ziemi nie stracił. Na tym, że po raz pierwszy spadnie do pierwszej ligi zyskuje finansowo, bo nie musi płacić tyle za punkty swoim zawodnikom co chociażby po sąsiedztwie klub z Grudziądza. Nie wystąpi też w barażach więc też zyska na tym, że nie zapłaci swoim zawodnikom za zdobyte punkty w dwóch meczach.