ZOOleszcz GKM Grudziądz - Betard Sparta Wrocław 42:48
ZOOleszcz GKM Grudziądz - 42
- 9. Max Fricke - 15 (2,3,3,2,2,3)
- 10. Frederik Jakobsen - 6+3 (0,2*,2*,0,1*,1)
- 11. Gleb Czugunow - 0 (0,0,-,-)
- 12. Wadim Tarasienko - 6 (1,1,1,-,3)
- 13. Nicki Pedersen - 11 (3,1,2,3,2,d)
- 14. Kacper Pludra - 2+1 (w,1,0,1*)
- 15. Wiktor Rafalski - 2 (2,0,-)
- 16. Kacper Łobodziński - 0 ()
Betard Sparta Wrocław - 48
- 1. Tai Woffinden - 9 (3,3,0,1,2)
- 2. Daniel Bewley - 6+1 (0,2*,1,3,0)
- 3. Artiom Łaguta - 12 (1,3,3,3,2)
- 4. Piotr Pawlicki - 10+1 (3,2*,1,3,1)
- 5. Maciej Janowski - 5 (2,1,2,0)
- 6. Bartłomiej Kowalski - 5+1 (3,2*,0)
- 7. Kacper Andrzejewski - 1 (1,0,0)
- 1. (64,49) Woffinden, Fricke, Łaguta, Czugunow - 2:4 - (2:4)
- 2. (66,37) Kowalski, Rafalski, Andrzejewski, Pludra (w/su) - 2:4 - (4:8)
- 3. (65,41) Pedersen, Janowski, Tarasienko, Bewley - 4:2 - (8:10)
- 4. (66,34) Pawlicki, Kowalski, Pludra, Jakobsen - 1:5 - (9:15)
- 5. (65,44) Łaguta, Pawlicki, Tarasienko, Czugunow - 1:5 - (10:20)
- 6. (66,13) Woffinden, Bewley, Pedersen, Rafalski - 1:5 - (11:25)
- 7. (66,13) Fricke, Jakobsen, Janowski, Andrzejewski - 5:1 - (16:26)
- 8. (66,30) Łaguta, Pedersen, Pawlicki, Pludra - 2:4 - (18:30)
- 9. (66,81) Fricke, Jakobsen, Bewley, Woffinden - 5:1 - (23:31)
- 10. (67,21) Pedersen, Janowski, Tarasienko, Kowalski - 4:2 - (27:33)
- 11. (66,45) Pawlicki, Fricke, Woffinden, Jakobsen - 2:4 - (29:37)
- 12. (66,90) Bewley, Fricke, Pludra, Andrzejewski - 3:3 - (32:40)
- 13. (66,38) Łaguta, Pedersen, Jakobsen, Janowski - 3:3 - (35:43)
- 14. (67,29) Tarasienko, Woffinden, Jakobsen, Bewley - 4:2 - (39:45)
- 15. (66,93) Fricke, Łaguta, Pawlicki, Pedersen (d4) - 3:3 - (42:48)
Po trzech biegach było 8:10, a potem Betard Sparta Wrocław trzy razy "strzeliła" 5:1 i wydawało się, że urządzi w Grudziądzu prawdziwą rzeź. ZOOleszcz GKM Grudziądz wyglądał jak zespół spoza PGE Ekstraligi, ale na szczęście dla miejscowych kibiców - to się zmieniło. Sygnał do ataku dała para Max Fricke - Frederik Jakobsen, która podwójnie przywiozła wolnego Macieja Janowskiego. Przy niezłym i wyglądającym na zdrowego Nickim Pedersenie, gospodarze mieli punkt zaczepienia. Przy wyniku 16:26 jeszcze była wiara, że mecz można odwrócić.
Żużel. Świetny Fricke to za mało. Sparta lepsza od GKMU
Max Fricke był tego dnia liderem GKM-u. Wygrał trzy biegi, trzy razy był drugi. Australijczyk odzyskał szybkość i dobrze czuł się na grudziądzkim owalu. Reporter "Super Expressu" zapytał go, jak duże zmiany wprowadził względem początku sezonu. - Prawdę mówiąc, niewiele. Potrzebowałem trochę czasu, aby zrozumieć tor, dogadać się z silnikami. Ostatnie tygodnie to więcej jazdy, pogoda się poprawiła, uczę się na nowo PGE Ekstraligi, do której wróciłem, pracujemy z teamem. To był dobry mecz na domowym torze, mam nadzieję, że pierwszy z wielu. Drużyna z Wrocławia była jednak lepszą drużyną - przyznał Fricke.
Kiedy w biegu nr 10 para Pedersen - Tarasienko wygrała 4:2 z Janowskim i Kowalskim, zrobiło się 27:33. Wolny w tym wyścigu Wadim Tarasienko dał się wyprzedzić "Magicowi", który również tego wieczoru nie błyszczał. Janusz Ślączka miał pole do rezerw taktycznych, z czego chętnie korzystał. Po dwóch dwójkach z bonusem, jako rezerwa taktyczna pojechał Frederik Jakobsen, ale w biegu 11 punktów nie zdobył. Z szybkim Frickie'm uporał się za to Piotr Pawlicki. Bieg nr 12 to z kolei triumf chimerycznego tego dnia Daniela Bewleya. Podwójna rezerwa taktyczna (Fricke za Czugunowa i Pludra za Rafalskiego) nie przyniosły upragnionego rezultatu, ale menedżera "Gołębi" trzeba pochwalić, że do końca próbował.
- Troszkę szczęścia zabrakło i te trzy biegi z rzędu przegrane 1:5, to zaważyło, wiadomo. Walczyliśmy do końca, robiliśmy wszystko, aby wynik odwrócić, ale Wrocław był lepszy. Dla Gleba Czugunowa (0 punktów - dop. red.) to był bardzo trudny mecz. Nie wytrzymał go nerwowo. To są trudne momenty, gdy jedziesz przeciwko byłej drużynie. Mocny przeciwnik, a przeciwko byłym kolegom jedzie się trudno - powiedział nam Janusz Ślączka.
Sparta wygrała ostatecznie sześcioma punktami, bo dysponuje piekielnie szybkimi zawodnikami. Artiom Łaguta (12 punktów) zdradził nam, że na Grudziądz ma przygotowany specjalnie jeden silnik. Słowa uznania należą się również Maciejowi Janowskiemu, który może i nie punktuje na satysfakcjonującym go poziomie, ale za to jest mistrzem jazdy fair-play. W biegu nr 13 już na starcie miał problemy ze sprzętem, ale dojechał do mety i Frederik Jakobsen dostał do punktu również bonus.
Tego samego nie można powiedzieć o Nickim Pedersenie. Ten z kolei pod koniec biegu nr 15 zawrócił i nie dojechał do mety, czym pozbawił punktu bonusowego Piotra Pawlickiego. Takie zachowanie należy potępiać, bo nie ma nic wspólnego ze sportową rywalizacją. Janowski, choć zdobył tylko 5 punktów, zostanie przez nas zapamiętany o wiele pozytywniej.