Nie było niespodzianki w piątkowym meczu 3. kolejki PGE Ekstraligi. Już po pięciu biegach, "Koziołki" prowadziły z toruńskim Apatorem 24:6. Druga połowa zawodów była już wyrównana, również dzięki rezerwom taktycznym, które stosował trener Piotr Baron. - Kolejny wyjazdowy mecz i niestety porażka. Wciąż mamy problem z odczytaniem toru. W trakcie zawodów potrafimy znaleźć odpowiednie ustawienia, ale początek nam ucieka. Na tym się skupimy w najbliższych tygodniach - zapewnił wychowanek toruńskiego klubu. Dalszy ciąg materiału znajdziecie pod galerią ze zdjęciami z Lublina.
Tak Toruń pożegnał legendę koszykówki. Polały się łzy! Mamy zdjęcia i wideo
Żużel. Piotr Baron mówi o Pawle Przedpełskim. Ważna deklaracja
W Lublinie swoje zrobili liderzy "Aniołów" - po torze fruwał Emil Sajfutdinow, wynik próbowali ratować również Patryk Dudek i Robert Lambert. Po raz kolejny języczkiem u wagi była postawa Pawła Przedpełskiego. Wychowanek może liczyć na wsparcie kibiców, ale przy Alejach Zygmuntowskich zdarzyło mu się to samo, co w Gorzowie - nie pokonał żadnego z rywali.
- Jest to początek sezonu, który pokazuje, że mamy wiele do zrobienia. Mamy drobne kłopoty, ale powinniśmy się z nimi uporać. Paweł podejmuje rękawice, chce pracować, my również. Będziemy się starać, aby było lepiej - powiedział Baron, który stoi murem za swoim podopiecznym.
Były trener Unii Leszno podkreśla, że nie ma tematu zastąpienia Przedpełskiego zawodnikiem z niższej ligi lub też kimś bez kontraktu w polskich ligach. 28-latek zdobył zaledwie 5 punktów i 2 bonusy w trzech meczach, z czego 4+2 na Motoarenie. Dla Piotra Barona i jego sztabu "odzyskanie" wychowanka to jedno z najważniejszych zadań do wykonania w najbliższych tygodniach.
W piątkowy wieczór na Motoarenę przyjedzie Betard Sparta Wrocław. Początek rywalizacji o godzinie 20:30. Relację i zdjęcia znajdziecie w toruńskim oddziale "Super Expressu".