Władysławowo. 11-latka tonęła w morzu podczas kolonii. Trzech ratowników stanie przed sądem
Trzech ratowników ma karnie odpowiedzieć na incydent, do którego doszło w zeszłym roku na wyjeździe kolonijnym we Władysławowie. Jedna z dziewczynek nieomal utonęła w morzu. 11-latka była reanimowana i w ciężkim stanie trafiła do szpitala.
- Na podstawie zebranego materiału dowodowego ustalono, że opiekunowie kolonii wpuścili dzieci do wody w dwóch grupach. W pewnym momencie zauważono, że z drugiej grupy czworo dzieci odłączyło się i oddaliło w głąb morza. Nie reagowały na nawoływania, w związku z tym jeden z opiekunów poinformował o tym ratowników. Z uwagi na brak z ich strony zdecydowanych działań, kilka osób obecnych na plaży pomogło wyciągnąć dzieci z wody. Jak się okazało, w wodzie pozostało czwarte dziecko, o czym opiekunowie poinformowali ratowników - przekazała PAP prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jak podaje prokuratura, jeden z ratowników wyciągnął 11-letnią dziewczynkę i przystąpił do udzielania jej pierwszej pomocy. Nieprzytomną, w stanie ogólnie ciężkim przetransportowano do szpitala. Prowadzone leczenie przyniosło pozytywne rezultaty. W wyniku tego zdarzenia obrażeń ciała doznało też inne dziecko - również dziewczynka.
- Biegły, który sporządził opinie sądowo-lekarskie stwierdził, że 11-latka doznała ostrej niewydolności oddechowej, obrzęku płuc i kwasicy, które spowodowały chorobę realnie zagrażającą życiu. Drugie dziecko doznało obrażeń w postaci zapalenia płuc wyzwolonego przez aspiracje substancji płynnych i stałych, które spowodowało rozstrój zdrowia - aparatu oddechowego na czas powyżej siedmiu dni – dodała prok. Wawryniuk. Poniżej dalsza część artykułu.
Tragiczny finał policyjnego pościgu w Gdańsku! Nie żyją dwaj nastolatkowie
Ratownicy nie przyznali się do zarzutów
Śledczy uznali, że ratownicy narazili dzieci na niebezpieczeństwo, ale działali nieumyślnie. Ze względu na taką okoliczność grozi im łagodniejszy wyrok - maksymalnie do jednego roku pozbawienia wolności. Ratownicy nie przyznają się do winy.
- Oskarżeni nie zachowali wymaganej ostrożności poprzez niewłaściwą obserwację kąpieliska, brak kontroli nad liczbą osób pozostających w wodzie oraz brak właściwej reakcji na trudności osób narażonych na niebezpieczeństwo w samodzielnym wyjściu z wody. Pomimo ciążącego na nich obowiązku nieumyślnie narazili jedno dziecko na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, a drugie na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.