Od zawodników stojących po drugiej stronie stołu, w czasie meczów ligowych różni się tylko wzrostem i masą ciała. Piłeczką po odbiciu od jego rakietki leci tam samo szybko i mocno, jak nie szybciej. Piłeczka po jego zagraniach ląduje tam gdzie on chce.
Ci, którzy znają się na tenisie stołowym mówią, że ma naturalną lekkość grania. Na początku lutego ten chłopak skończył 16 lat. - We wrześniu chcę zagrać ze swoją drużyną w superlidze - mówi z szelmowskim uśmiechem na ustach ten młody chłopak naszemu dziennikarzowi.
Marcel Błaszczyk, bo o nim mowa, po raz pierwszy przy stole do grania w tenisa stołowego stanął, gdy miał pięć lat. Nie mogło być inaczej, bo białą piłeczkę odbijał już jego starszy brat, siostra cioteczna i brat cioteczny. Pochodzący z Rawy Mazowieckiej (łódzkie) chłopak był mistrzem polski Żaków. Obecnie jest mistrzem Polski Kadetów. Gra w I lidze tenisa stołowego grupa południowa.
Od września zeszłego roku, gdy rozpoczął się obecny sezon, zdobywa punkty dla zespołu Polonia Król Montaż Zbrojenia Kielce. Zespół Marcela jest liderem rozgrywek w I lidze. Pewnym krokiem zmierza do superligii. Marcel we wrześniu grał dobrze, a teraz gra rewelacyjnie. Indywidualnie wygrał 6 ostatnich meczów.
- Do września trenowałem raz dziennie. Gdy byłem na Kadrze Polski lub konsultacjach treningi wtedy odbywały się dwa lub trzy razy dziennie. Ja fizycznie nie byłem na to przygotowany. Nie dawałem rady - mówi bez owijania w bawełnę Marcel. Chłopak wie, czego chce, dlatego pod koniec sierpnia postanowił zmienić swoje życie o 180 stopni.
- Rozpocząłem treningi w ośrodku w Gdańsku. Mamy w ośrodku trenera od przygotowania fizycznego. On do każdego z nas podchodzi indywidualnie. Biegamy raz w tygodniu z nim po drugim treningu. Wiem, że poprawiła mi się praca nóg i jestem bardziej dynamiczny. To dzięki treningowi na wiele piłek - wyznaje. Marcel w Gdańsku mieszka w bursie. Szkołę ma po drugiej stronie ulicy. Trenuje dwa lub trzy razy dziennie. Chłopak ma charakter. Kilka lat temu powiedział swojemu ojcu, że on znalazł sobie trenera z którym będzie jeździł na zawody. Najwyraźniej obecność taty go deprymowała.
Obecnie tata Marcela ma "pozwolenie" od syna na to, że może jego pojedynki oglądać na trybunach, ale jako kibic. Marcel nie lubi rozmawiać tylko na jeden temat. Jest nim nauka. - Wiem, że szkoła jest ważna - przyznaj.
16-latek ma młodszego brata Brajana (13 l.). Ten też gra w tenisa stołowego. Trenuje w pierwszym klubie Marcela MLUKS "Dwójka" Rawa Mazowiecka.
Pierwszymi trenerami Marcela byli Zbigniew Bajan i Sebastian Szczerkowski.