Roszczyce. Śmiertelny wypadek. 21-latek usłyszał zarzuty
Zarzut spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości usłyszał domniemany sprawca zdarzenia w Roszczycach pod Lęborkiem. W niedzielę, 5 stycznia, prowadzący volkswagena passata prawdopodobnie nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, po czym za łukiem drogi stracił panowanie nad autem. 21-latek wypadł z trasy i uderzył w przydrożne drzewo, w wyniku czego zginęła jego 17-letnia pasażerka - Nina z Lęborku.
Gdy na miejsce dotarli policjanci, okazało się, że kierowca jest nietrzeźwy, bo badania ujawniło w jego krwi 1,26 promila alkoholu. Został zatrzymany, a po kilku dniach prokuratura ujawniła, jakie spotkały go konsekwencje.
- Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Na nasz wniosek, a decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na okres 3 miesięcy - wyjaśnia w rozmowie z "Super Expressem" Patryk Wegner, prokurator rejonowy w Lęborku.
Jak dodaje, 21-latek przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia, które są zbieżne z ustaleniami śledczych dotyczących przebiegu zdarzenia. Głos w tej sprawie zabrała również mama zmarłej 17-latki, która opublikowała przejmujący wpis w mediach społecznościowych.
Tragedia w Roszczycach to jeden z pięciu śmiertelnych wypadków, do których doszło na Pomorzu w okresie ledwie kilku dni, od 30 grudnia do 5 stycznia włącznie.