Sopot. 23-latek wepchnięty pod pociąg. To przypadkowa śmierć?
Dożywotnia kara pozbawienia wolności grozi mieszkańcowi Gdyni, który wepchnął pod pociąg 23-letniego Kubę. Wszystko działo się w sobotę, 17 sierpnia, na dworcu kolejowym w Sopocie, a mężczyzna zginął na miejscu. Feralnego dnia wracał ze spotkania z przyjaciółmi, a jak informowali śledczy, nie ma żadnych dowodów, by znał wcześniej sprawcę. 23-latek był ponadto wielkim miłośnikiem tenisa, rywalizując i odnosząc sukcesy w rozgrywkach amatorskich. Pożegnała go oficjalnie Polska Liga Tenisa.
Podejrzany o zbrodnię Maksymilian Sz. usłyszał zarzut zabójstwa, do którego się nie przyznał, twierdząc, że był to nieszczęśliwy wypadek. 20-latek został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. W momencie zatrzymania miał ok. 1,8 promila alkoholu we krwi, ale zdaniem Justyny Poznańskiej, śledczej i psycholożki sądowej, domniemany sprawca mógł też zażywać inne rzeczy. Dalsza część tekstu poniżej.
Bardzo rzadko zdarza się, aby brak objawów wytwórczych czy psychozy, stan zachowania pełnej świadomości wywoływał tak agresywne, spontaniczne zachowania, szczególnie wobec osób obcych - mówi ekspertka "Dziennikowi Bałtyckiemu".
Podejrzany 20-latek zażywał środki psychoaktywne?
Jej zdaniem podejrzany mężczyzna mógł wziąć środki psychoaktywne, zwłaszcza że w całej Polsce rośnie liczba podobnych, spontanicznych zdarzeń, których sprawcy nie mają de facto powodu, by wyrządzić krzywdę inne osobie.
Jako przyczyna takich zachowań jest wskazywana mieszkanka narkotyków, dopalaczy i alkoholu w wysokim stężeniu, która po zażyciu może wywołać psychozy i objawy wytwórcze, jak:
- urojenia;
- omamy;
- halucynacje.
W takim stanie to ofiara może być przez agresora postrzegana jako stwarzająca zagrożenie.
- W szpitalach coraz częściej mamy do czynienia z pacjentami, których zaburzenia są wywołane właśnie substancjami psychoaktywnymi - wyjaśnia "Dziennikowi Bałtyckiemu" Poznańska.
Listen on Spreaker.