4- i 7-latek zostali sami w domu. Interweniowały służby ratownicze
Straż pożarna, policja i pogotowie interweniowały na osiedlu w Chojnicach, po tym jak matka 4- i 7-latka zostawiła ich zupełnie samych w domu. Do zdarzenia doszło w piątek, 22 września, ale mundurowi poinformowali o wszystkim w poniedziałek. 28-latka opuściła mieszkanie w centrum miasta, zamykając je na klucz, w czwartek, 21 września, ok. godz. 16. W piątek wieczorem służby ratownicze zawiadomili natomiast sąsiedzi, bo usłyszeli krzyki dzieci, które wołały o pomoc, dobiegające z jednego z mieszkań. Na miejscu jako pierwsi pojawili się policjanci, którzy nie chcąc jeszcze bardziej stresować dzieci, zrezygnowali z wyważania drzwi postanowili się dostać do środka przez okno, korzystając z pomocy straży pożarnej.
- W czasie gdy policjantka rozmawiała z dziećmi przez zamknięte drzwi, policjant ze strażakiem przy pomocy podnośnika koszowego otworzyli okno i weszli do mieszkania. Chłopcy, 4- i 7-latek, zostali przekazani pod opiekę załogi karetki pogotowia ratunkowego. Maluchy powiedziały policjantom, że mama wyszła z domu wczoraj (w czwartek, 21 września - przyp.red.) i nie powiedziała, kiedy wróci. Po przeprowadzonym badaniu dzieci zostały przekazane pod opiekę placówki opiekuńczej - informuje policja w Chojnicach.
Matka dzieci poszła pić piwo
Dopiero następnego dnia, tj. w sobotę, 23 września, mundurowym udało się namierzyć matkę chłopców. - Kobieta oświadczyła, że z mieszkania wyszła w czwartek około 16, poszła na piwo do znajomego, gdzie przysnęła. Około 3 w nocy obudziła się i dowiedziała się od koleżanki, że jej dzieci zabrały służby, przez co obawiała się wrócić do domu - dodaje policja. Za narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia przez osobę, na której ciąży obowiązek opieki, grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.