Czerniki. Wstrząsające okoliczności horroru
Czerniki to niewielka, licząca ok. 200 mieszkańców, wieś. Przy głównej drodze, tuż przed skrzyżowaniem na Skarszewy i Starą Kiszewę, stoi niewielki, odrapany dom. Obok stara obórka z zawalonym dachem. Ogrodzenie z lichej siatki nie zasłania zaniedbanego podwórka. Jednak z tymi murami przez lata rozgrywał się horror.
Rodzina G. jest tu od jakichś 15 lat. Pochodzą z Gdańska. - Podobno właściciel kamienicy, w której mieszkali, kupił im to siedlisko, żeby się wyprowadzili – mówi nam jeden z mieszkańców. - Żona zmarła, ojciec został sam z dziećmi. Dużo ich, dziesięć czy dwanaście, najstarsze już wyfrunęły na swoje – dodaje.
Wdowiec Piotr G. sprawiał dobre wrażenie. Obejście zaniedbane, ale w domu wstawił nowe okna. - Nie widać było, żeby pił. Dzieciaki prowadzał na spacery, albo do lasu na grzyby – opisuje jedna sąsiadka. - Ot, zwykli ludzie, kto by pomyślał, że w ich domu takie bezeceństwa – kręci głową z niedowierzaniem.
Jak mąż z żoną
W tej trosce o dzieci Piotr G. zapędził się tak, że z córką Paulina chodzili trzymając się za ręce, mówili sobie po imieniu, a pilnował jej jak zazdrosny kochanek. Jak podaje Fakt.pl kilka miesięcy temu miał jej ogolić na łyso głowę, żeby inni mężczyźni nie zwracali na nią uwagi.
- Ona nie była zahukanym niewiniątkiem, była pyskata i wyszczekana, a na jej ojca nie można było złego słowa powiedzieć. Była w niego wpatrzona jak w Boga – powiedziała Faktowi jedna z mieszkanek wsi.
Paulina pracowała w pobliskiej Starej Kiszewie i jej zaokrąglona figura zwróciła uwagę koleżanek i klientek. - Nie żeby miała wielki brzuch, chyba ściskała się pasami, ale widać było zmianę – wspomina jedna z kobiet. Niedawno 20-latka wzięła urlop, a po tygodniu wrócił odmieniona. Znacznie chudsza, słaba, ciągle zmęczona. Pytana o dziecko, udawała zdziwienie i zaprzeczała.
Policjanci z psami i skanerami 3D
Po podejrzeniu, że urodziła, ktoś powiadomił opiekę społeczną. I sprawa nabrała tempa. W piątek (15 września) obok domu rodziny G. pojawiły się radiowozy, policjanci przeszukiwali budynki i podwórko. Biegli z Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Gdańsku użyli specjalistycznego sprzętu, m.in. skanera 3D. Na miejscu był też przewodnik z psem do poszukiwania zwłok. Odkryto ciałka trzech noworodków, sekcja zwłok wykaże dokładne przyczyny ich śmierci.
Śledczy ustalili, że Paulina G. dobrowolnie była w związku z ojcem. Miała urodzić dwoje dzieci. - Po przesłuchaniu prokurator przedstawił jej zarzut popełnienia trzech przestępstw. Dwóch z artykułu 148, paragraf 1 (Kodeksu karnego - red.) czyli zabójstwa. Trzecie przestępstwo to czyn kazirodczy, z artykułu 201 Kodeksu karnego – poinformował Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Zgwałcił starszą córkę
Wyszło też na jaw, że Piotr G. współżył także ze starszą siostrą Pauliny, którą do tego zmuszał, a dziecko poczęte z gwałtu zabił. Mężczyzna usłyszał pięć zarzutów. Trzy z nich dotyczą zabójstwa noworodków, a dwa pozostałe kazirodztwa.
Ojcu i 20-letniej córce grozi kara dożywotniego więzienia.