Policjanci z Czerska zostali poinformowani o zaginięciu 83-letniego mieszkańca Rytla cierpiącego na zaniki pamięci i chorującego na serce. Mężczyzna wyszedł z domu w czwartek, 18 czerwca, i nie powrócił do miejsca zamieszkania, ani nie nawiązał z nikim kontaktu. Z informacji bliskich wynikało, że razem z poszukiwanym jest jego pies.
W poszukiwaniach wspomogli stróżów prawa strażacy ochotnicy, specjalna grupa poszukiwawcza z Gdyni, mieszkańcy wsi oraz wolontariusze. Podczas działań wykorzystano drony, łodzie z których policjanci i strażacy sprawdzali nabrzeża zarówno kanału jak i rzeki Brdy.
W sobotę, 20 czerwca, około godziny 19-tej policjanci otrzymali sygnał od mieszkańców miejscowości Błota, że słyszeli wołanie o pomoc i szczekanie psa. Na miejscu okazało się, że 83-latek ugrzązł w mokradłach. Mężczyzna był zatopiony w wodzie prawie po samą szyję. W mokradłach siedział także pies. Do tego miejsca mieszkaniec Rytla najprawdopodobniej musiał dojść drogą okrężną pokonując co najmniej kilkanaście kilometrów.
Dotarcie do mężczyzny, który znajdował się około 200 metrów od brzegu bagna było bardzo utrudnione i wymagało użycia specjalistycznego sprzętu. Poza tym swojego właściciela pilnował pies, który nie chciał dopuścić policjanta do swojego pana i gryzł funkcjonariusza. Zwierzę uspokoił 83-latek i dopiero wtedy można było pomóc poszukiwanemu. Mężczyzna trafił pod opiekę lekarzy, a pies wrócił do swojego domu.