Gdańsk. Autobus ciągnął 15-latkę po ziemi. Policja wyjaśnia sprawę
Policja w Gdańsku wyjaśnia, jak doszło do tego, że 15-latka została zakleszczona w drzwiach autobusu miejskiego, który przez jakiś czas ciągnął ją po ziemi. Jak informuje Trojmiasto.pl, do zdarzenia doszło 24 stycznia, gdy pojazd linii nr 171 zatrzymał się na wysokości przystanku Iławska w dzielnicy Osowa. Wedle relacji kierowcy w czasie wysiadania dziewczynie wypadła na podłogę torebka i choć wybrzmiał sygnał informujący o zamykaniu drzwi, miała ona wrócić do pojazdu. Poszkodowana zakleszczyła się, a autobus ruszył, ciągnąc ją po jezdni. Szybko zauważyli to inni ludzi i sam kierowca, który zatrzymał się i ruszył na pomoc. Choć 15-latka nie odniosła żadnych poważnych obrażeń i odmówiła wezwania karetki pogotowia, to wokół zdarzenia pojawiły się kontrowersje.
- Niestety, jak informuje operator linii 171, czyli BP Tour, w pojeździe nie było sprawnego monitoringu. Nie ma więc nagrania z tego zdarzenia. Operator o sytuacji z udziałem pasażerki nie poinformował też Centrali Ruchu ZTM w Gdańsku. W związku z tym Zarząd Transportu Miejskiego w Gdańsku, jako organizator transportu zbiorowego, nałoży na BP Tour kary (za brak powiadomienia i niesprawny monitoring). Sprawę, jak przekazał nam operator, bada policja - powiedziała portalowi Trojmiasto.pl Dagmara Szajda z Zarządu Transportu Miejskiego.
BP Tour zapłaci w sumie 1 240 zł i 50 groszy kary, natomiast swoje postępowanie w tej sprawie prowadzi również policja w Gdańsku.
- O takim zdarzeniu poinformował nas świadek, a po tym jak udało nam się skontaktować z matką 15-latki, kobieta zdecydowała się złożyć zawiadomienie w tej sprawie. Nasze czynności trwają - informuje Komenda Miejska Policji w Gdańsku.