Kobieta nie gryzła się w język

Babcia Pawła P. nie modli się za Iwonę Wieczorek. Dlaczego? "To ona narobiła całego tego piekła"

2023-04-26 11:42

Zaginięcie Iwony Wieczorek postanowiła skomentować babcia Pawła P., który usłyszał w tej sprawie zarzuty utrudniania śledztwa. Mężczyzna to znajomy 19-latki, który był jedną z ostatnich osób, jakie ją widziały. Organy ścigania przeszukiwały zarówno jego dom, jak i mieszkanie dziadków 35-latka. Jego babcia nie gryzie się w język, mówiąc o Iwonie Wieczorek.

Zaginięcie Iwony Wieczorek. Babcia Pawła P. wierzy w niewinność wnuczka

Babcia Pawła P., który usłyszał w związku ze sprawą zaginięcia Iwony Wieczorek zarzuty utrudniania śledztwa, udzieliła wywiadu serwisowi NaTemat.pl. Prowadzący w tej sprawie śledztwo prokuratorzy kilka razy wracali do wątku związanego z 35-latkiem, bo jeszcze w poprzednim roku, czyli 12 lat po zniknięciu dziewczyny, przeszukiwali jego dom. Mężczyzna był jedną z ostatnich osób, które widziały Iwonę Wieczorek, bo razem z grupą znajomych bawili się razem w sopockim Dream Clubie w nocy z 16 na 17 lipca 2010 r. Babcia Pawła P. twierdzi, że jej wnuczek nie ma nic wspólnego z zaginięciem 19-latki. Kobieta wspomina, że feralnej nocy 35-latek u niej nocował i zjawił się w mieszkaniu ok. godz. 4, czyli mniej więcej w tym samym czasie, kiedy zaginioną uchwyciła przy wejściu na plażę nr 63 kamera monitoringu. Kobieta dodaje, że przez wiele lat robiła zapiski dotyczące danego dnia, które mają być dowodem na niewinność jej wnuczka.

- (...) On zresztą nigdy tu nikogo nie przyprowadzał. A potem uchyliłam drzwi i on już później spał. Wszystko miał wygaszone. Potem miał zamknięte albo przymknięte drzwi i nie słyszałam, czy on gdzieś dzwonił. Ja miałam w swoim pokoju zamknięte drzwi, ale mój mąż nie, on nie zamykał drzwi. Spał w trzecim pomieszczeniu - mówi babcia Pawła P. w rozmowie z NaTemat.pl.

Co się działo w nocy zaginięcia Iwony Wieczorek?

Jak informuje NaTemat.pl, kobieta twierdzi ponadto, że jej wnuczek na pewno już nie wychodził, ani przez drzwi, ani przez balkon, dodając też, że nigdy wcześniej tak zresztą nie robił. Mówi, że 17 lipca wstał wcześnie i powiedział, że idzie szukać koleżanki, czyli Iwony Wieczorek. Seniorka przekonuje, że w późniejszym czasie "całymi dniami jej szukał". Po wszczęciu śledztwa policjanci przeszukiwali, i to kilkukrotnie, również jej mieszkanie i piwnicę, ale niczego podejrzanego nie znaleźli. Jej zmarły mąż, a dziadek Pawła P., był zresztą oburzony, że jego wnuczek jest oskarżany o jakiekolwiek związki z zaginięciem koleżanki.

- Raz przyszło nawet pismo z prokuratury, że mam oddać rzeczy Iwony Wieczorek. A ja ani jej nie znam, ani jej nie widziałam, ani o niej wcześniej nie słyszałam, ani jej nigdy u mnie nie było. Co ja mogę dać? - pyta zdziwiona kobieta w rozmowie z NaTemat.pl.

Seniorka o Iwonie Wieczorek: To ona narobiła całego tego piekła

Babcia Pawła P. zapytana wprost, czy modli się za Iwonę Wieczorek, odpowiada: "Za nią nie, bo to ona narobiła całego tego piekła. Gdyby szła normalnie z chłopakami, to oni by ją odprowadzili. Ale najpierw się rzucała, a potem stwierdziła, że idzie sama i koniec" - informuje NaTemat.pl.

Sonda
Czy uważasz, że kiedyś uda się wyjaśnić, co się stało z Iwoną Wieczorek?
O co prosiła Iwona Wieczorek? Janusz Szostak wyjaśnia! Zobacz wideo

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki