W ubiegłych latach zdarzały się już podobne przypadki, a na plażach wybrzeża co jakiś czas natrafiano na podobne "znaleziska". - To stosunkowo rzadkie zjawisko, ale byliśmy już świadkami obecności tej drapieżnej ryby w Bałtyku. Od początku lat 20. zdarzyło się to kilkanaście razy - przyznaje w rozmowie z nami Bartłomiej Arciszewski ze Stacji Morskiej w Helu.
Na razie 2, 5-metrowy miecznik, który może ważyć ok. 100 kg, został już zabezpieczony - wkrótce trafi do Stacji Morskiej w Helu, gdzie zostanie poddany szczegółowym oględzinom i analizom. - To dla badaczy nie lada gratka, tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, że ryba, którą znaleziono nie jest w dalekim stadium rozkładu. Dla nas to szansa na pogłębienie wiedzy na temat tego gatunku - mówi Arciszewski.
Jak przyznają badacze, miecznik to bardzo ciekawa ryba i to nie tylko ze względu na niezwykły kształt szczęki przypominającej włócznię lub miecz. Dlaczego? Choćby dlatego, że ryba-miecz potrafi sama regulować temperaturę oka, a to rzadka i niespotykana w świecie zwierząt umiejętność. - Może podnieść temperaturę oka nawet o 10 st. - dzięki temu łatwiej wychwytują ruch, a trzeba wiedzieć, że potrafią świetnie polować - tłumaczy Arciszewski.
Zazwyczaj mieczniki można spotkać w morzach i oceanach strefy umiarkowanej i tropikalnej. Włóczniki są też bardzo dobrymi pływakami. Na krótkich odcinkach osiągają prędkość 100 km/h. Zdolność taką zawdzięczają nietypowej budowie głowy, która w połączeniu z wystającym mieczem zmniejsza opór ciała ryby. Mieczniki należą do najszybszych ryb.Jak na drapieżniki przystało - żywią się innymi rybami.
A po co rybom charakterystyczny miecz? - Mówiąc najkrócej, służy do polowania. Ryba atakuje nim ofiarę bokiem, ogłuszając ją - wyjaśnia Arciszewski.