Bartosz Błyskal miał wiele planów na życie. 27-latek żadnego z nich nie zrealizuje. 1 listopada był w pracy. Brał udział w poszukiwaniach Grzegorza Borysa. Wszedł do zbiornika Lepusz koło Gdyni. Strażak-nurek uległ wypadkowi. Zmarł w szpitalu. Biegły jako przyczynę śmierci Bartosza podał niewydolność oddechowo-krążeniową. - To jest wstępna opinia biegłego. Czekamy na szczegółową opinię - powiedziała naszemu dziennikarzowi prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Trwa dokładne wyjaśnianie okoliczności fatalnego w skutkach zdarzenia. Wiemy już, że powołano specjalną komisję.
Czytaj więcej o sprawie: Bartosz Błyskal nie utonął. Zaskakujące wyniki sekcji zwłok strażaka, który zginął podczas obławy na Grzegorza Borysa
Komendant podpisał decyzję. Komisja zbada okoliczności śmierci Bartosza Błyskala
Dziennikarz Radia ZET ustalił, że komisja po raz pierwszy spotka się w środę (15 listopada), a więc tydzień po pogrzebie strażaka Bartosza Błyskala. W jej skład wejdzie sześć osób, w tym wyznaczona przez Komendanta Głównego PSP osoba z uprawnieniami nurka instruktora. Komisja ma ustalić, czy podczas poszukiwań doszło do naruszenia przepisów BHP i o wykonywaniu prac podwodnych. Do jej ewentualnych ustaleń będziemy wracać w kolejnych materiałach.
W poniedziałek (6 listopada 2023) policja i prokuratura poinformowały o znalezieniu ciała Grzegorza Borysa. 44-latka podejrzewano o zamordowanie 6-letniego Olka z Gdyni. Ze wstępnych wyników sekcji zwłok wynika, że mężczyzna zmarł kilkanaście dni wcześniej. Miał mieć rany, świadczące o próbach samobójczych. Prokurator Wawryniuk powiedziała nam, że nic nie wskazuje na to, aby do jego śmierci przyczyniły się osoby trzecie. Śledztwo jest w toku.
Czytaj więcej: Przerażające teorie w sprawie śmierci Grzegorza Borysa. Aż włos się jeży. Prokurator nie zostawia złudzeń