Nie dość, że więził, katował i gwałcił swoją żonę Annę (35 l.), to jeszcze sprzedawał ją swoim braciom i kuzynowi! Za 20 złotych pozwalał im zaspokajać chore żądze. Mariusz Sz. (51 l.), nazywany polskim Fritzlem, trafił za kraty na 25 lat, a Sąd Okręgowy w Gdańsku zajął się pozostałymi zwyrodnialcami. Groziło im 15 lat więzienia.
Proces ruszył w grudniu 2018 roku. Z aresztu doprowadzono tylko braci Miriana (49 l.) i Andrzeja Sz. (54 l.). Trzeci z oskarżonych Tadeusz B. (+ 56 l.), po zakończeniu śledztwa wyszedł na wolność i przed sądem odpowiadał z wolnej stopy. Nie doczekał wyroku, bo zmarł w trakcie procesu.
Polecany artykuł:
Sędzia Maria Hartuna utajniła przebieg procesu ze względu na dobro pokrzywdzonej. Zdaniem śledczych dopuścili się rzeczy potwornych. Nie mieli skrupułów, żeby skorzystać z przerażającej oferty Mariusza Sz., który w lochu pod domem koło Pucka uwięził swoją żonę Annę i przez blisko dwa lata poddawał ją wymyślnym torturom – bił, głodził, albo zmuszał do spożywania chleba zmieszanego z wodą i swoim nasieniem. Oskarżeni wiedzieli, co się tam dzieje. Mało tego, ochoczo korzystali z ciała Anny. Bo Mariusz S. zapraszał ich do piwnicy, przywiązywał żonę do haków w suficie, zakładał jej worek na głowę i pozwalał braciom i kuzynowi robić z nią wszystko, co tylko chcieli. Na koniec pobierał od nich po 20 zł opłaty za „zabawę”.
- W śledztwie ustalano, że w okresie od stycznia 2009 roku do grudnia 2010 roku, kiedy kobieta był więziona, Andrzej Sz., Mirian Sz. oraz Tadeusz B. działając wspólnie i w porozumieniu wielokrotnie ją zgwałcili - mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Mariusz Sz. trafił za kratki na 25 lat więzienia. W piątek 3 lipca sędzia Maria Hartuna, skazała Andrzeja na 12,5 roku więzienia, a Miriana na 12 lat.
Polecany artykuł:
- Pokrzywdzona, zeznała, że oprócz jej męża do piwnicy przychodzili też inni mężczyźni. Najpierw przygotowywać ją miał Mariusz Sz. z ok. 4-letnią córką, wiążąc kobietę do haków tak by rozciągnąć jej kończyny przy czym dziecko nakładało matce brudny worek by nie mogła rozpoznać sprawców. Następnie do pomieszczenia wchodziło 4 mężczyzn i kolejno gwałciło kobietę. Zgodnie z sądowymi ustaleniami, miało to miejsce, co najmniej 10 razy bowiem ofiara później przestała liczyć. Dwóch sprawców ustalić się nie udało - mówiła podczas uzasadnienia wyroku sędzia Maria Hartuna.