Ogromna tragedia

Był piątą ofiarą karambolu na S7. Ostatnie pożegnanie 40-letniego Kamila. "Był bardzo dumny ze swoich dzieci"

40-letni Kamil był piątą ofiarą karambolu, do którego doszło kilka miesięcy temu na drodze ekspresowej S7 pod Gdańskiem. W koszmarnym wypadku zginęła czwórka dzieci, w tym dwoje, których był ojcem: 9-letnia Eliza i 12-letni Tomek. 40-latek przeżył wypadek, jednak przez kilka miesięcy przebywał w szpitalu, gdzie lekarze walczyli o jego życie. Niestety bezskutecznie. Kamil zmarł 5 lutego 2025 r. We wtorek, 11 lutego, na cmentarzu w Malborku odbył się jego pogrzeb.

Super Express Google News
Autor:

"Kamil był bardzo dumny ze swoich dzieci"

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się o godz. 13:30 w kościele Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Malborku. W nabożeństwie wzięli udział pogrążeni w żałobie bliscy i przyjaciele Kamila.

To tutaj Kamil był lektorem i czytał Pismo Święte, o czym wspomniał jeden z czterech księży odprawiających mszę żałobną. Krótko przed wypadkiem spotkali się i zamienili kilka słów.

- Spotkałem go w sklepie - mówił duchowny podczas kazania. - Kamil był bardzo dumny ze swoich dzieci.

Niestety wszystko przerwał koszmarny wypadek na S7, w którym zginęły jego 9-letnia córka Eliza i 12-letni syn Tomek oraz dwójka innych dzieci. Kamil, który został wyciągnięty z płonącego auta, leżał w szpitalu z poparzeniami 40 procent ciała. Najpierw trafił do Szpitala im. M. Kopernika w Gdańsku, a następnie do Zachodniopomorskiego Centrum Leczenia Ciężkich Oparzeń w Gryficach. Lekarze przez cztery miesiące walczyli o jego życie, a bliscy zbierali pieniądze na jego leczenie. Niestety ta walka została przegrana.

- Kamil dołączył do swoich dzieci - dodał ksiądz.

Po nabożeństwie trumna z ciałem Kamila została przeniesiona na Cmentarz Komunalny w Malborku, gdzie odbyło się ostatnie pożegnanie. Tragicznie zmarły mężczyzna został pochowany zaledwie cztery alejki od grobu jego dzieci. Jego grób pokryły wiązanki kwiatów.

W karambolu na S7 zginęło 5 osob

Do karambolu na S7 pod Gdańskiem doszło 18 października 2024 r. Prowadzący ciężarówkę 37-letni Mateusz M. z nieznanych przyczyn stracił panowanie nad pojazdem, taranując inne samochody. Na miejscu zginęło łącznie czworo dzieci; oprócz Elizy i Tomka byli to: 7-letni Nikodem i 10-letni Mikołaj, a wiele osób zostało rannych. Kamil R. to piąta ofiara tego wypadku. Kierujący tirem mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów, do którego się nie przyznał, odmawiając składania wyjaśnień.

Sonda
Czy udzielałeś/aś pomocy ofiarom wypadku?
Dusze Elizy i Tomka razem z białymi balonami uniosły się do nieba

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki