Śmiertelny wypadek pod Bytowem. Babcia najechała na 2-letniego wnuczka
Nieumyślne spowodowanie śmierci - taki jest kierunek śledztwa prowadzonego w związku ze śmiercią 2-latka, na którego pod Bytowem najechała babcia. Chłopiec zmarł w szpitalu w Gdańsku we wtorek, 30 maja, po tym jak trafił tam śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Do wypadku doszło tego samego dnia, ok. godz. 11, na prywatnej posesji w Ząbinowicach. Jak informuje tamtejsza prokuratura, prowadząca audi 51-latka uderzyła wnuczka, gdy stamtąd wyjeżdżała. Dziecko było reanimowane na miejscu zdarzenia i udało mu się przywrócić funkcje życiowe, ale zmarło wkrótce po przetransportowaniu do placówki w Gdańsku. Na posesji przebywała również matka chłopca, ale nie wiadomo na razie, jak to się stało, że 2-latek został na chwilę bez opieki - obie kobiety były trzeźwe. W najbliższym czasie odbędzie się sekcja zwłok dziecka, a śledczy zabezpieczyli m.in. samochód, którym kierowała jego babcia, by sprawdzić, czy w momencie zdarzenia auto było sprawne technicznie.
- Śledztwo zostało wszczęte w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci, a nie wypadku drogowego, ponieważ wszystko działo się na prywatnej posesji, a zasady ruchu drogowego dotyczą miejsc publicznych, ogólnodostępnych - mówi Małgorzata Jackowska-Borek, zastępca prokuratora rejonowego w Bytowie.