Wydarzenia z 13 stycznia 2019 roku wstrząsnęły cały krajem. Podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na Targu Węglowym w Gdańsku, na oczach setek osób zgromadzonych przed sceną, Stefan W. z zimną krwią zabił Pawła Adamowicza. Jeszcze w nocy ugodzony kilkukrotnie prezydent przeszedł w szpitalu skomplikowaną operację. Niestety następnego dnia zmarł. Sekcja zwłok wykazała na jego ciele m.in. trzy głębokie rany – jedną zadaną w okolicy serca i dwie w brzuch.
Stefan W. został zatrzymany zaraz po ataku. W chwili zdarzenia był trzeźwy, nie był także pod wpływem środków odurzających ani leków.
Co teraz się dzieje z mordercą prezydenta Adamowicza?
Obecnie Stefan W. przebywa w jednoosobowej celi aresztu śledczego, ponieważ ma status niebezpiecznego aresztowanego. Wciąż trwają badania, które pozwolą odpowiedzieć na pytanie, czy w momencie zabójstwa Stefan W. był poczytalny?
Morderca Adamowicza nie przyznaje się do winy. Co ustaliła prokuratura?
Na początku grudnia Radio Gdańsk poinformowało o tym, że śledczy postanowili powołać ekipę składającą się aż czterech psychiatrów i trzech psychologów, którzy zajmą się przebadaniem podejrzanego o zabójstwo prezydenta Gdańska. Badanie ma odbyć się w ciągu kilku najbliższych miesięcy. - Potem ma powstać druga opinia sądowo-psychiatryczna w sprawie poczytalności i stanu zdrowia psychicznego Stefana W. - ustalili wówczas dziennikarze.
Pierwsza już powstała, ale jej wyniki – zdaniem prokuratory, żony i brata Pawła Adamowicza - były niejasne i nie odpowiadały na wszystkie pytania śledczych.
Nowe ustalenia na temat poczytalności podejrzanego ma dla śledztwa kluczowe znaczenie. Jak informuje Radio Gdańsk, to od niech zależeć będzie, czy mężczyzna trafi przed sąd, czy do zamkniętego szpitala psychiatrycznego.
Zabójstwo Pawła Adamowicza. Prokuratura Okręgowa w Toruniu przedłuża śledztwo!
Polecany artykuł: