W rzeczywistości żółte połacie na drodze wskazują miejsca, w których w przyszłości staną punkty informacyjne, gdzie będzie można się dowiedzieć wszystkiego o planowanej rewitalizacji Traktu Królewskiego. Pomysł akcji wzbudził wśród mieszkańców spore emocje.
Część gdańszczan uznała, że lokalni działacze z pracowni architektonicznej oszpecili te odcinki ulicy, które upstrzyli żółtymi plamami. Inni gratulują pomysłu. Co na to sami inicjatorzy?
Nieodmiennie, do fali krytyki i głosów oburzenia podchodzą z dystansem. Nawet w przypadku, kiedy jedna z mieszkanek zaproponowała im nietypowy zabieg, nie stracili zimnej krwi. - W związku z zabrudzeniem Traktu Królewskiego żółtą farbą. Niech pracownice pomalują swoje twarze i ubrania farbą na żółto i chodzą tak przez tydzień. Stanisław Kempa niech se łeb pomaluje "artysta" jeden - napisała zirytowana mieszkanka.
Co zrobili członkowie Grupy Gdyby? Spełnili prośbę niezadowolonej kobiety i pomalowali się na żółto. Na szczęście tylko na grafice, którą następnie wrzucili do sieci. A Wy co sądzicie o tej "żółtej inicjatywie"? Czy to dobry pomysł na zwrócenie uwagi na akcję?