Mija miesiąc od kiedy buk w centrum Sopotu, w którym puszczyki się wykluły został ścięty. Zaalarmowani sytuacją pracownicy sopockiego Zarządu Dróg i Zieleni postanowili pomóc małym sowom i ich rodzicom. Ze sprawą zgłosili się do Stowarzyszenia Ochrony Sów. To właśnie pod ich opiekę trafiły sowie maluchy.
Ptaki nakarmione i zaobrączkowane trafiły do nowej budki lęgowej. Rodzice na szczęście odnalazły maluchy. Pech jednak chciał, że jedna z sówek wypadła nocą z budki. Jedna z mieszkanek osiedla, na którym ulokowano nowy dom puszczyków postanowiła interweniować.
- Mieszkanka osiedla nie wiedząc jak postępować z młodymi sowami, przetransportowała Zuzę do schroniska dla zwierząt. Stamtąd puszczyk trafił do gabinetu wet. i ostatecznie do "Ostoi" - Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Pomieczynie - opisuje Ewelina ze Stowarzyszenia Ochrony Sów.
Na szczęście, dzięki obrączce członkowie "Ostoi" ustalili, skąd pochodzi mały puszczyk. - Mogliśmy więc znowu połączyć puszczykową rodzinkę. Fanfary - pełen sukces! Ptaki odnalazły się i odtąd są już nierozłączne - opowiada członkini stowarzyszenia.