Katastrofa lotnicza w Gdyni. Czarne skrzynki trafią za granicę
Laboratorium producenta zajmie się otworzeniem czarnych skrzynek, który zostały zabezpieczone po katastrofie lotniczej w Gdyni - poinformowała we wtorek, 16 lipca, Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Taka decyzja zapadła w związku z obawami śledczych dotyczących ewentualnego uszkodzenia urządzeń. To dlatego, że obudowa, w której znajdują się dwie skrzynki samolotu M-346 Bielik, została częściowo zniszczona, prawdopodobnie przez płyny eksploatacyjne maszyny lub w wyniku akcji gaśniczej. Otwarcie ich w znajdującym się za granicą laboratorium producenta powinno zminimalizować ryzyko dalszego uszkodzenia i umożliwić odczytanie tego, co zarejestrowały urządzenia.
- Czekamy na informację ws. terminu takiego badania - mówi "Super Expressowi" Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Dalsza część tekstu poniżej.
Kulisy śmiertelnego wypadku w Gdyni
Do śmiertelnego wypadku na lotnisku Babie Doły w Gdyni doszło w piątek, 12 lipca. Zginął w nim mjr pil. Robert "Killer" Jeł. Ok. godz. 13 mężczyzna latał treningowo samolotem Bielik, przygotowując się do sobotnich obchodów 30-lecia Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Maszyna spadła jednak na ziemię, uderzając o płytę lotniska, a pilot zginął na miejscu.
Robert Jeł zostawił córkę i żonę, która postanowiła go pożegnać w symboliczny sposób. W poniedziałek, 15 lipca, odbyła się z kolei msza święta w intencji zmarłego, która została odprawiona kościele garnizonowym pw. Matki Boskiej Loretańskiej w Dęblinie, na terenie tamtejszej 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego im. mjr. pil. Eugeniusza Horbaczewskiego.
Listen on Spreaker.