Jeszcze przed rozpoczęciem derbowego starcia Dominik Midak ogłosił, że Zbigniew Smółka pożegna się z Arką. Na tę decyzję od kilku tygodni z niecierpliwością czekali gdyńscy kibice. Seria niepowodzeń w lidze podnosiła ciśnienie fanom Żółto-Niebieskich. Spotkanie z Lechią dla odchodzącego szkoleniowca miało być ostatnią szansą na pozostawienie po sobie nieco lepszego wrażenia.
Polecany artykuł:
Od pierwszej minuty wiadome było, że nikt nie zamierza cofać nogi, a w Gdyni obejrzymy mecz walki. Już po kilku akcjach kapitan gospodarzy ujrzał żółtą kartkę po brzydkim faulu na przeciwniku. Chwilę później upomniany został również Helstrup.
Arka bardzo dobrze prezentowała się w pierwszym kwadransie, stwarzając korzystne okazje do zdobycia bramki. Na groźną sytuację Lechii trzeba było poczekać do 20. minuty. Po szybkiej akcji lewym skrzydłem Haraslin próbował zaskoczyć Steinborsa, jednak ten skutecznie interweniował.
Zobacz także: Nie żyje znany polski pięściarz. Jan Dydak miał 50 lat
Ostatnie minuty przed przerwą należały do zawodników Arki. Po groźnym strzale głową piłka uderzyła w poprzeczkę bramki Kuciaka. W pierwszych 45 minutach gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Zawodnicy Zbigniewa Smółki potrafili postawić się drużynie gości. Na boisku nie było widać ogromnej różnicy, jaka dzieli oba zespoły w ligowej tabeli.
Gospodarze fenomenalnie weszli w drugą część spotkania. Zaledwie kilkadziesiąt sekund po jej rozpoczęciu cieszyli się ze zdobytego gola. Piłka przekroczyła linię bramkową po sporym zamieszaniu i strzale z najbliższej odległości. Radość Arkowców nie trwała jednak długo. Po trwających kilka minut konsultacjach sędzia anulował bramkę Aankura. Po tej decyzji kontrolę nad meczem zaczęli przejmować goście, a Arka musiała ratować się nieczystą grą.
Z każdą minutą pojedynku drużyny stwarzały sobie coraz lepsze okazje. Przyczyniły się do tego ofensywne zmiany, przeprowadzone przez obu trenerów. Sił na atak nie szczędził Piotr Stokowiec, a tym samym odpłacał się kończący pracę w Gdyni Smółka.
Polecany artykuł:
Bliscy szczęścia byli piłkarze Lechii, jednak Steinbors popisał się fenomenalną paradą po strzale Haraslina z dystansu. W doliczonym czasie gry natomiast piłkę na słupek sparował Kuciak. Do końca meczu nikt nie zdołał przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Drużyny podzieliły się punktami, z czego najbardziej zadowoleni mogą być rywale Arki w walce o utrzymanie oraz zespoły goniące Lechię na czele tabeli.
Zobacz także: Wysoka porażka gdańszczan. Energa Wybrzeże uległo mistrzom Polski
W najbliższy weekend gdańszczanie podejmą u siebie Lecha Poznań, a Arka zagra na wyjeździe z Pogonią Szczecin.
Autor: Krzysztof Dunaj