Mundurowi z gdańskiej Oruni we wtorkowy poranek (31 sierpnia) patrolowali rejon ulicy Jaworzniaków. Znajdują się tam tereny porośnięte drzewami oraz wysoką trawą. Stróże prawa nie wiedzieli jeszcze, że za moment będą ratować ludzkie życie. - Tuż po godzinie 7:00 funkcjonariusze zauważyli wystającą ponad trawę dłoń. Natychmiast zatrzymali radiowóz i podbiegli, aby udzielić tej osobie pomocy. Starszy mężczyzna miał przemoczone ubrania i był wychłodzony. Trząsł się z zimna i nie był w stanie podać swoich danych. Mundurowi okryli go kocem termicznym, wezwali ratowników medycznych, a o wszystkim powiadomili oficera dyżurnego komisariatu. Do czasu przyjazdu karetki pogotowia cały czas monitorowali czynności życiowe mężczyzny - relacjonuje asp. szt. Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Polecany artykuł:
Jeszcze przed przyjazdem ratowników policjanci zauważyli w trawie opaskę z danymi szpitala oraz pacjenta. Jak się okazało, 70-latek był osobą zaginioną. W poniedziałek przed północą miał oddalić się z placówki medycznej. Odnaleziono go kilkanaście kilometrów dalej. Na szczęście jest już pod opieką lekarzy.
- Należy pamiętać, że na wychłodzenie organizmu szczególnie narażone są osoby starsze bądź znajdujące się pod wpływem alkoholu. Nie obawiajmy się reagować w takich sytuacjach. Wybierając numer alarmowy i informując służby, możemy uratować czyjeś życie - tłumaczą gdańscy policjanci.
Polecany artykuł: