Karambol na S7. Domniemany sprawca ucieknie z Polski?
Czy 37-letni Mateusz M., domniemany sprawca karambolu na S7 w Borkowie pod Gdańskiem, może uciec z Polski? Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi mu od 2 do 15 lat więzienia. W zdarzeniu zginęło czworo dzieci: 9-letnia Eliza, jej 12-letni brat Tomek i dwóch małych chłopców w wieku 7 i 10 lat, którzy byli początkującymi piłkarzami klubu Escola Futbolu Pruszcz Gdański.
Jak informuje PAP, ojciec 9-latki i 12-latka został ciężko ranny i jest jedną z dwóch osób, które nadal przebywają w szpitalu - z uwagi na stan zdrowia nie został jeszcze przesłuchany. Tymczasem prokuratura nadal analizuje uzasadnienie decyzji sądu o braku aresztu dla Mateusza M. i zastosowaniu wobec niego wolnościowych środków zapobiegawczych w postaci dozoru policji. Na tę decyzję być może zostanie złożone zażalenie.
- Moim zdaniem grozi temu kierowcy surowa kara. Każdy, kto czyta kodeks karny, wie, że jest to przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności od lat dwóch do lat piętnastu. Do tego obawiamy się, że kierowca może utrudniać postępowanie karne i może po prostu opuścić granice naszego kraju - powiedział prokurator rejonowy w Pruszczu Gdańskim Wojciech Dunst, którego cytuje PAP.
Jak dodał śledczy, 37-latek był zawodowym kierowcą i miał wszelkie uprawnienia. Samochód ciężarowy marki Daf, którym jechał, nie był przeładowany, ale prokuratura sprawdzi jeszcze czas pracy podejrzanego w dniu tragedii i dzień przed. Na czwartek, 24 października, zaplanowano szczegółowe badania pojazdu i dwóch samochodów, którym podróżowały ofiary karambolu na S7.