Prokuratura Rejonowa w Pucku zakończyła postępowanie w sprawie zdarzenia, do którego doszło 10 sierpnia 2023 roku na strzeżonej plaży we Władysławowie, gdzie przebywała grupa dzieci wypoczywających na koloniach. - Na podstawie zebranego materiału dowodowego ustalono, że opiekunowie kolonii wpuścili dzieci do wody w dwóch grupach - informuje prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - W pewnym momencie zauważono, że z drugiej grupy czworo dzieci odłączyło się i oddaliło w głąb morza. Nie reagowały na nawoływania, w związku z tym jeden z opiekunów poinformował o tym ratowników. Z uwagi na brak z ich strony zdecydowanych działań, kilka osób obecnych na plaży pomogło wyciągnąć dzieci z wody. Jak się okazało, w wodzie pozostało czwarte dziecko, o czym opiekunowie poinformowali ratowników. Jeden z nich wyciągnął 11 letnią dziewczynkę i przystąpił do udzielania jej pierwszej pomocy. Nieprzytomną, w stanie ogólnie ciężkim przetransportowano do szpitala. Prowadzone leczenie przyniosło pozytywne rezultaty. W wyniku tego zdarzenia obrażeń ciała doznało również kolejne dziecko - również dziewczynka.
Jak dodaje rzeczniczka prokuratury, według opinii biegłego lekarza, 11-latka doznała ostrej niewydolności oddechowej, obrzęku płuc i kwasicy, które spowodowały chorobę realnie zagrażającą życiu. Drugie dziecko doznało obrażeń w postaci zapalenia płuc wyzwolonego przez aspiracje substancji płynnych i stałych, które spowodowało rozstrój zdrowia - aparatu oddechowego na czas powyżej siedmiu dni.
Zarzuty postawiono trzem ratownikom, którzy tego dnia pilnowali porządku na plaży we Władysławowie.
- Trzem mężczyznom zarzucono popełnienie wspólnie i w porozumieniu czynu z art. 160 § 2 i 3 k.k. (narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - red.). Oskarżeni nie zachowali wymaganej ostrożności poprzez niewłaściwą obserwację kąpieliska, brak kontroli nad liczbą osób pozostających w wodzie oraz brak właściwej reakcji na trudności osób narażonych na niebezpieczeństwo w samodzielnym wyjściu z wody - tłumaczy prok. Wawryniuk. - Pomimo ciążącego na nich obowiązku nieumyślnie narazili jedno dziecko na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, a drugie na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Mężczyźni nie przyznali się do popełnienia zarzuconego im czynu. Do Sądu Rejonowego w Wejherowie trafił już akt oskarżenia, co oznacza, że ze swoich czynów będą tłumaczyć się przed wymiarem sprawiedliwości. Grozi im kara grzywny, kara ograniczenia wolności albo kara pozbawienia wolności do roku.