Zobacz TO WIDEO:
2-letnia Monika została przywieziona do szpitala w Człuchowie z gorączką i wysypką na twarzy w sobotę, 27 października. Dziewczynka trafiła na badanie. Jak twierdzą krewni Moniki, lekarka nawet nie osłuchała dziecka, a diagnozę postawiła oglądając dziecko zza biurka. Stwierdziła ospę, przepisała maść i odesłała dziecko do domu.
>>> Sopot: Kradli samochody do wynajęcia, ścigali się nimi i porzucali
Polecany artykuł:
12 godzin później stan 2-latki bardzo się pogorszył, dziecko miało drgawki i traciło przytomność. Rodzina zdecydowała się ponownie zawieźć ją do szpitala. Tam przyjęła ich ta sama lekarka, która wcześniej diagnozowała Monikę. Skierowała ją na oddział. Tam okazało się, że sytuacja jest bardzo poważna. Jak podaje "Dziennik Bałtycki", lekarze pytali, dlaczego dziecko przywieziono tak późno. Niedługo potem dziewczynka zmarła, najprawdopodobniej z powodu sepsy
Rodzina dziecka oskarża szpital o zaniedbanie. Prokuratura Rejonowa w Człuchowie wszczęła śledztwo w tej sprawie. Na wtorek zaplanowano sekcję zwłok dziewczynki. Wewnętrzne postępowanie zapowiedział również dyrektor człuchowskiego szpitala.