Rodzice-potwory

Dwumiesięczna Maja nie żyje, jej rodzeństwo przeszło przez piekło. Finał sprawy koszmaru w Starogardzie Gdańskim

2024-09-18 14:34

Starogard Gdański będzie żył tą sprawą jeszcze bardzo długo. To, co stało się z dwumiesięczną Mają i koszmar, jaki przeżyły dzieci Karoliny P. i Dominika P. jest trudny do opisania. Niewinne maleństwo nie przeżyło. Sąd Okręgowy w Gdańsku odstąpił od ukarania za zabójstwo dziecka. Dlaczego? O tym przeczytacie poniżej.

Do tragedii w Starogardzie Gdańskim doszło 20 stycznia 2022 roku. Rodzinny dramat rozegrał się w kamienicy przy ul. Piłsudskiego. Karolina P. wezwała pogotowie tłumacząc dyspozytorowi, że jej dziesięciotygodniowa córeczka Maja straciła przytomność. Mimo błyskawicznej akcji ratunkowej i trwającej 30-minut reanimacji dziewczynka zmarła. Lekarze zawiadomili policję, która zatrzymała rodziców Mai. Karolina P. nie przyznała się do zabójstwa córki, a jedynie do maltretowania dzieci - Kubusia i Zuzi. Sąd aresztował ją w piątek, 21 stycznia na dwa miesiące. W okolicy nikt nie mógł uwierzyć w to, co stało się z Majeczką. Podczas pogrzebu w górę poleciały białe baloniki.

Modlimy się nie tylko za duszę małej Mai, za spokój jej rodziny, ale też za jej rodziców, by Pan Bóg obdarzył ich łaską nawrócenia - mówił podczas krótkiego nabożeństwa ksiądz Janusz Lipski, proboszcz parafii Św. Wojciecha w Starogardzie Gdańskim.

Czytaj więcej o dramacie w Starogardzie Gdańskim: Rodzice potwory zabili Maję, połamali rączki Zuzi

Maja ze Starogardu Gdańskiego nie żyje. Sąd nie ukarał rodziców za zabójstwo

W środę na ławie oskarżonych w Sądzie Okręgowym w Gdańsku zasiedli rodzice zmarłej dziewczynki: 24-latka Karolina P. i jej były 27-letni konkubent Dominik P., którzy zostali doprowadzeni z aresztu. Na sali nie było siostry kobiety i prababci zmarłej dziewczynki, które odpowiadały z wolnej stopy. Do śmierci dziecka doszło w 2022 r.

Z opinii sporządzonej po przeprowadzonej sekcji zwłok wynika, że przyczyną śmierci dziecka było rozlane, wysiękowe zapalenie opon mózgowych współistniejące z obrzękiem mózgu, a bezpośrednią przyczyną śmierci było porażenie ważnych dla życia ośrodków w pniu mózgu - krążenia i oddychania. W toku sekcji stwierdzono również liczne zmiany urazowe w postaci mnogich, wielomiejscowych uszkodzeń ciała. Charakter urazów wskazywał, że przemoc wobec dziewczynki była stosowana na długo przed tym, jak trafiła do szpitala.

Główni oskarżeni, którzy są rodzicami jeszcze dwojga dzieci: 6-letniej dziewczynki i 4,5-letniego chłopca (dzieci po zatrzymaniu rodziców zostały umieszczone w rodzinie zastępczej), zostali również oskarżeni o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad wszystkim dziećmi, nieporadnymi ze względu na wiek, stan fizyczny i psychiczny, łączącego się ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa. Karolina P. została skazana na 7 lat pozbawienia wolności w systemie terapeutycznym, a Dominik P. na 4 lata pozbawienia wolności. Sąd odstąpił od skazania obydwojga za zabójstwo w zamiarze ewentualnym oraz za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad dziećmi (łącznie para opiekowała się trojgiem dzieci, jedno zmarło). Obydwoje zostali skazani za znęcanie się.

Sąd orzekł też wobec dwojga głównych oskarżonych po 5 tys. zł nawiązki na dwoje dzieci oraz 10-letni zakaz zbliżania się do nich. Siostra i prababcia zmarłej dziewczynki zostały uniewinnione od zarzutu nieudzielenia pomocy. Zdaniem sądu nie miały wiedzy o chorobie Mai oraz mogły nie wiedzieć, że Karolina P. znęcała się nad noworodkiem i w związku z tym sąd nie mógł skazać kobiet. Rodzice dzieci są uzależnieni od narkotyków – Karolina brała amfetaminę, a jej konkubent nałogowo palił marihuanę.

Oskarżona istotnie znęcała się nad swoimi dziećmi. Były to różne zachowania wskazujące na znęcanie się fizyczne i psychiczne. Oskarżona krzyczała na dzieci. W sposób wulgarny wyzywała je często, izolowała od świata i ludzi. Zachowania matki doprowadziły m.in. do tzw. niemego krzyku. Dzieciom leciały łzy, bo były nauczone, że przy mamie hałasu robić nie wolno. Inne było zachowanie Dominika P. Od czasu do czasu dzieci uderzył, (...) ale jego główna wina polegała na tym, że w żaden sposób nie reagował na zachowanie matki - mówiła sędzia Anna Jachniewicz.

Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura chciała, aby oskarżeni rodzice Mai odpowiadali za zabójstwo. Sąd nie znalazł dowodów i dlatego wyrok nie jest aż tak surowy, jak chcieli tego oskarżyciele. Nie wiadomo, czy strony złożą odwołanie. Jeśli tak się stanie, to do sprawy wrócimy w trójmiejskim oddziale "Super Expressu".

Pogrzeb zamordowanej Mai ze Starogardu Gdańskiego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki