"Silna manifestacja demonów" w gdańskim biurowcu. "Puszczaj, ścierwo!"

Oglądając horrory, widz może pomyśleć, że do odprawiania egzorcyzmów potrzebny jest odpowiednio wykwalifikowany ksiądz w sutannie, odmawiający modlitwy po łacinie, uzbrojony w różaniec, krzyż i olej katechumenów, a wszystko odbywa się w małym pokoju, gdzie opętana osoba rzuca się na łóżku i odgraża się, wrzeszcząc zmutowanym głosem. Okazuje się, że rzeczywistość bywa zupełnie inna. Egzorcyzmy można przeprowadzać w biały dzień w legendarnym biurowcu w centrum Gdańska. Od kilku dni internet podbija film zamieszczony przez Służbę Apostolską "Ogień Przebudzenia". Na krótkim nagraniu widać dwóch mężczyzn, którzy próbują wypędzić złego ducha z kobiety. "Egzorcyści" wypowiadają dziwne zaklęcia i powalają zrozpaczoną kobietę na kolana. "Opętana" wije się z bólu, krzyczy, płacze, a jeden ze stojących nad nią zaklinaczy wypowiada potok słów. Wykrzykuje "wyłaź duchu nieczysty"! Dramatycznej scenie przygląda się z pełnym spokojem kilka innych osób.

Zobacz także: Egzorcysta radzi Oli Kwaśniewskiej

"Silna manifestacja demonów" w gdańskim biurowcu. "Puszczaj, ścierwo!"

Osobliwy rytuał odbył się na piętnastym piętrze gdańskiego "Zieleniaka", w biurze zaadaptowanym na świątynię "Potęgi Nieba" Kościoła Chrześcijan Pełnej Ewangelii w Gdańsku, którego pastorem jest Tomasz Dorożała (34 l.). 

Zobacz także: Sąd ujawnił nazwisko znachora, który zagłodził 6-miesięczną Magdę. To Marek Haslik

Mężczyzna ten pochodzi z Knurowa (woj. śląskie) i tamtejszym lokalnym mediom przyznał niedawno, że poznał osobiście Jezusa Chrystusa, a nawet był dwa razy w niebie. Na profilu "Potęgi Nieba" na Facebooku można przeczytać, że Tomasz Dorożała jest duchownym, uzdrawia, wypędza demony, głosi ewangelię, naucza Słowa Bożego i udziela porad telefonicznych.

Korespondentowi "Super Expressu", podobnie jak innym przedstawicielom mediów, nie udało się jednak do niego dodzwonić.

Instytucje i firmy, które prowadzą biura w "Zieleniaku", nie chcą oficjalnie wypowiadać się na temat niecodziennych praktyk u sąsiadów.

- "Zieleniak" istnieje ponad pół wieku i wiele rzeczy przetrwał, włącznie z komuną. Kiedyś chciały urzędować tu prostytutki, to im nie pozwolono. Tu naprawdę się różne rzeczy działy, ale egzorcyzmów to jeszcze nie mieliśmy - mówi "Super Expressowi" jeden z obecnych najemców.