Iwona Wieczorek. Ostatnie godziny [REKONSTRUKCJA ZDARZEŃ]
Iwona Wieczorek. Ostatnie godziny [REKONSTRUKCJA ZDARZEŃ]
Zaginięcie Iwony Wieczorek. Beztroskie wakacje, pora na zabawę
Dla Iwony lato 2010 roku miało być wyjątkowe. Po zdaniu matury cieszyła się najdłuższymi wakacjami w życiu. Nie pracowała, a niebawem czekał ją wyjazd do Hiszpanii. Zakończyła związek, któremu poświęciła sporo emocji. Kilka tygodni później znajomi wyszli z inicjatywą wypadu do klubu w Sopocie, czyli imprezowym centrum Trójmiasta. Zanim jednak wspólnie dotarli do Dream Clubu, uznawanego za wyjątkowo prestiżowe miejsce, z przyjaciółką Adrią oraz trzema kolegami Iwona udała się na działkę przy ulicy Reja w Sopocie. Jeszcze przed północą cała ekipa raczyła się mocnym alkoholem. Następnym przystankiem był lokal Mandarynka, skąd wszyscy szybko przenieśli się do wspomnianego Dream Clubu. Nieduża odległość pozwalała na pokonanie dystansu pieszo. Co działo się dalej? Z pozoru prosta historia staje się od tego momentu bardzo skomplikowana.
Dlaczego Iwona Wieczorek wyszła z sopockiego Dream Clubu?
Już po około godzinie Iwona opuściła klub, by się przewietrzyć. Jak ustalili śledczy, przed 3:00 ponownie wyszła z imprezy. Tym razem była już bardzo zdenerwowana. Znana z wybuchowego charakteru 19-latka miała pokłócić się z Pawłem, jednym ze współtowarzyszy. Ten rzekomo próbował ją zatrzymać, ale jego starania spełzły na niczym. Wcześniej, jeszcze wewnątrz budynku, młody mężczyzna przedstawił Iwonie współpracownika klubu, który miał znać się z "Krystkiem", okrzykniętym po latach "łowcą nastolatek". Rozemocjonowana dziewczyna, nie mając ze sobą żadnych pieniędzy, dotarła na bulwar nadmorski. O co poszło w tej awanturze? Nie wiadomo. Trudno jednak dać wiarę, że błahy powód sprowokował nastolatkę do oderwania się od grupy w środku nocy.
Próby kontaktu i samotna droga powrotna Iwony Wieczorek
Iwona Wieczorek odrzuciła połączenie od Adrii, ale chwilę później wysłała jej SMS-a, w którym podała swoją lokalizację. Była już przy drugim wejściu na plażę, licząc od sopockiego molo. Nieopodal charakterystycznego chińskiego hotelu Zhong Hua mogła spędzić nawet 20 minut. Nikogo się jednak nie doczekała. Adria siedziała już bowiem w taksówce, a towarzysze imprezy mogli liczyć na "podwózkę" zapewnioną przez znajomego. Dziewczyny jeszcze się usłyszały. W rozmowie telefonicznej, do której ostatecznie doszło, Adria wspomniała, że zostawi torebkę Iwony na swoim balkonie, na parterze. Mieszkały blisko siebie i podobne "transfery" udawały im się już w przeszłości. Nie mając na co czekać, Iwona rozpoczęła spokojny marsz biegnącym wzdłuż brzegu morza deptakiem w stronę granicy z Gdańskiem. Dalej kontynuowała w stronę Parku Reagana. W międzyczasie pisała do znajomych wiadomości tekstowe, jednak jej telefon się rozładował. Po drodze minęła miejsce, w którym tej nocy bawiły się dwie ważne dla sprawy postaci. Jedną z nich jest były chłopak Iwony, który miał rzekomo opuścić lokal nieco wcześniej, a drugą... tajemniczy mężczyzna w koszuli w kratę.
Ostatni ślad po Iwonie Wieczorek
Iwonę Wieczorek monitoring zarejestrował po raz ostatni przy wejściu nr 63 na plażę w Gdańsku Jelitkowie. Na nagraniu widać, że niedaleko za 19-latką w tym samym kierunku idzie mężczyzna w kraciastej koszuli, z ręcznikiem zarzuconym na ramię (zdjęcie powyżej). Niestety, nigdy nie zgłosił się on na policję. Czy Iwona kontynuowała marsz trasą wzdłuż morza? Czy jednak zdecydowała się pójść Parkiem Reagana? Czy spotkała po drodze jeszcze kogoś?
Trasa Iwony Wieczorek
Na czerwono zaznaczono na mapie trasę, którą z pewnością przebyła Iwona Wieczorek. Kolor szary to pozostały fragment od miejsca, gdzie ostatni raz kamera monitoringu zarejestrowała 19-latkę, do Jelitkowskiego Dworu.
Iwona Wieczorek nie żyje? "Pięć osób wie wszystko". Janusz Szostak docieka prawdy
Choć ciała Iwony Wieczorek do tej pory nie odnaleziono, badającemu sprawę Januszowi Szostakowi w ostatnich miesiącach udało się dowiedzieć wielu nowych rzeczy. Niektóre z ustaleń zszokowały nawet tych, którzy szukają młodej kobiety od lat. - Najbardziej zaskakujące jest dla nas to, że o wszystkim wiedziało aż pięć osób z bliskiego otoczenia 19-latki. To trzej mężczyźni, którzy jechali z nią autem. Jeden z nich się wycofał. Nie brał udziału w zbrodni i ukrywaniu ciała. Oprócz nich są jeszcze dwie kobiety. Jedna była koleżanką Iwony - wyjawił Super Expressowi dziennikarz śledczy. - Wszystkie te osoby są już starsze, dojrzalsze i patrzą inaczej na życie. Mają też inne priorytety. Przez przeszło dziesięć lat dużo się zmieniło - dodaje autor książki "Co się stało z Iwoną Wieczorek?", który otwarcie krytykuje działania podjęte ostatnio przez ekipę Krzysztofa Rutkowskiego.