Mały byczek rośnie jak na drożdżach i czuje się dobrze. Stał się ulubieńcem strażaków, którzy bardzo się do niego przywiązali.
- Florek nas poznaje, chyba po mundurach - mówi z uśmiechem pani Aneta. - Przychodzi, łasi się jak pies. Cieszymy się, że mama Florka i on sam czują się dobrze - dodaje.