Utopił Mariana w szambie. W Słupsku rozpoczął się proces zabójcy rolnika z Pobłocia
Marian M. zaginął w sierpniu 2021 roku. Ciało zaginionego rolnika z Pobłocia (woj. pomorskie) znaleziono dopiero po kilku miesiącach. Mężczyzna został utopiony w szambie. We wtorek, 25 października 2022 r. przed Sądem Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces Artura M. oskarżonego o dokonanie tej potwornej zbrodni.
Proces Artura M. w sprawie zabójstwa Mariana M.
Poszukiwania 52-letniego rolnika wszczęto w sierpniu 2021 roku. Zaginięcie zgłosiła jego żona Bożena M. Dopiero po kilku miesiącach, w listopadzie w szambie na terenie jednej z posesji odnaleziono ciało mężczyzny. Wszystko wskazywało na zabójstwo. W sprawie zatrzymano Artura M., znajomego nieżyjącego mężczyzny. 33-latek miał spowodować u niego śmiertelne obrażenia w postaci złamania kości sklepienia i podstawy czaszki, a następnie wrzucić jego ciało do szamba. 33-latek częściowo przyznał się do winy. Po ponad roku od dokonania zbrodni, 25 października 2022 roku, przed Sądem Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces Artura M.
Proces Artura M. w sprawie zabójstwa Mariana M.
Z aktu oskarżenia wynika, że Artur M., "chcąc pozbawić życia Mariana M., wielokrotnie uderzał go pięścią i nieustalonym tępokrawędzistym bądź obłym narzędziem w głowę, kopał go po niej i zaciskał mu na szyi pętlę z bandaża, powodując liczne obrażenia. Następnie wrzucił go do zbiornika z nieczystościami i „spowodował śmierć Mariana M. w następstwie duszenia gwałtownego". 33-latk został oskarżony również o wywieranie wpływu na świadka. Od chwili zabójstwa do odnalezienia ciała, mężczyzna stosował wobec swojej partnerki Julii Ś. groźby pozbawienia życia.
Proces Artura M. w sprawie zabójstwa Mariana M.
Na sali sądowej Artur M. częściowo przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynówi złożył wyjaśnienia. Wyraził również skruchę.
- Żałuję tego, co zrobiłem panu Marianowi. To się wymknęło spod kontroli. Serdecznie żałuję – mówił przed sądem. Wcześniej napisał też list do wdowy po Marianie M.
Proces Artura M. w sprawie zabójstwa Mariana M.
- To był akt skruchy, pan M. chciał mnie przeprosić za wyrządzone krzywdy, bo rana, którą mi zadał na pewno jeszcze się nie zagoiła - mówiła Bożena M. - Napisał, że wyrządził krzywdę mi, sobie i swojej rodzinie.
Proces Artura M. w sprawie zabójstwa Mariana M.
W dniu, w którym doszło do zabójstwa, Artur M. spożywał alkohol wspólnie z Julią Ś i Marianem M. Jak tłumaczył oskarżony, zaatakował 52-latka, ponieważ podejrzewał, że chce on zgwałcić jego partnerkę.
- Ocknąłem się, zobaczyłem, że moja Julia nie ma koszulki i Marian nad nią stał bez spodni, szarpał ją, uderzyłem go w nos i szczękę, upadając się uderzył, była krew - mówił oskarżony. - Dałem mu ręcznik i bandaż, kazałem opuścić mój dom. Myślałem, że sobie to wyjaśniliśmy, a on wstał, ruszył w moją stronę i powiedział, że nie mam się wtrącać, będzie robił to, co będzie chciał. Odebrałem to jednoznacznie, że chciał mi kobietę zgwałcić. I wtedy do niego doskoczyłem, i poszło. Siedziałem nad nim w potężnej kałuży krwi.
Proces Artura M. w sprawie zabójstwa Mariana M.
Następnie mężczyzna przeniósł zawinięte w poszewkę ciało Mariana M. do szamba.
Proces Artura M. w sprawie zabójstwa Mariana M.
Następnego dnia po zabójstwie Artur M. poszedł na mecz, a następnie szykował się do wyjazdu do pracy w Szwecji. Jak zapewniał, nie była to próba ucieczki.
- To było dawno ustalone. Ja nie uciekłem - mówił. - Wyjechałem 16 sierpnia. Do Polski przyjechałem w październiku.
Proces Artura M. w sprawie zabójstwa Mariana M.
Arturowi M za dokonanie zabójstwa grozi nawet kara dożywotniego więzienia.