Mijają cztery lata od tragicznych wydarzeń w Gdańsku. Prezydent miasta Paweł Adamowicz zginął z rąk zamachowca, który wtargnął na scenę podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i zadał samorządowcowi - jak się później okazało - śmiertelne ciosy nożem. Tak wygląda grób tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska.
Do dramatycznych zdarzeń, które zapisały się na czarnych kartach historii Gdańska, doszło 13 stycznia 2019 roku. To miał być radosny dzień, jednak nikt nie spodziewał się tak tragicznego finału. Paweł Adamowicz, podobnie jak w latach wcześniejszych, brał aktywny udział w finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W ciągu dnia prezydent spacerował ulicami Gdańska, zbierając pieniądze do orkiestrowej puszki. Wieczorem pojawił się na scenie na Targu Węglowym, gdzie o godz. 20:00 zaplanowane było "Światełko do nieba". O godz. 19:55 wygłosił przemówienie, po czym rozpoczął się pokaz świetlny. Wtedy doszło do dramatu.