TV
Pogoda
Wideo
- Do 71-latki na numer stacjonarny zadzwoniła kobieta i powiedziała że jest z jej rodziny i chciałaby ją odwiedzić. Gdy starsza kobieta nie chciała podać dokładnego adresu, dzwoniąca się rozłączyła. Po chwili do 71-letniej gdańszczanki zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako policjant z biura śledczego - relacjonuje rzecznik policji w Gdańsku.
Mężczyzna, który podawał się za policjanta powiedział, że prowadzi akcję, a kobieta z którą przed chwilą rozmawiała, nie jest członkiem jej rodziny. - Dodał, że 71-latka jest w niebezpieczeństwie i w związku z tym musi jak najszybciej wypłacić swoje pieniądze z banku. Celem potwierdzenia jego słów, oszust powiedział, że właśnie przełącza kobietę na numer 997 celem zweryfikowania jego tożsamości. Rozmówca, który odebrał połączenie utwierdził ją w przekonaniu, że przed chwilą rozmawiała z funkcjonariuszem, który przeprowadza właśnie akcję policyjną. Kobieta oczywiście rozmawiała z kolejnym oszustem - dopowiadają funkcjonariusze.
Tomasz Zacharczuk, reporter Radia ESKA rozmawiał z Aleksandrą Siewert z miejskiej komendy policji w Gdańsku.
Kobieta wypłaciła całe swoje oszczędności, łącznie 100 tysięcy złotych i przekazała je "policjantom". Dopiero później zgłosiła się na komisariat i porozmawiała z prawdziwymi policjantami.
Aleksandra Siewert przyznaje, że taka metoda to nie nowość, choć przestępcy nie często z niej korzystają:
Policjanci wciąż szukają oszustów. Sto tysięcy złotych to nie jest najwyższa kwota, na jaką naciągnęli starszą osoby gdańscy przestępcy. Jak ustalił nasz reporter, kilka lat temu w podobny sposób oszuści wyłudzili aż 300 tysięcy złotych.
Podcasty
Playlisty tematyczne
