"Spotkajmy się pod LOT-em"... Który z mieszkańców Gdańska nie usłyszał nigdy takiego zdania? Od lat okolice budynku są miejscem schadzek. To tu zaczęło się niejedno spotkanie w gronie rodziny i przyjaciół, romantyczna randka czy wieczorne wyjście do klubu lub pubu.
Budynek zaprojektowany przez architekta Lecha Kadłubowskiego budzi obecnie olbrzymie kontrowersje. Jedni uważają starą i zniszczoną bryłę za szpecącą. Inni natomiast z sentymentu bronią LOT-u jako ważnego dla gdańszczan symbolu.
Z końcem stycznia dotarła do nas jednoznaczna informacja. "W najbliższym czasie konserwator nie wyrazi zgody na rozbiórkę budynku"! Jak jednak podaje Dziennik Bałtycki, po trzech tygodniach (do 19 lutego) do siedziby gdyńskiej firmy Elfeko, która jest właścicielem nieruchomości, decyzja Igora Strzoka formalnie wciąż nie wpłynęła.
- Nie otrzymaliśmy decyzji Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Jeżeli tylko ją dostaniemy, na pewno złożymy stosowne odwołanie - poinformował reporterów gazety zarząd spółki. Dziennik Bałtycki wspomina też o "organizacyjnych problemach w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków".
- Nie zaszły żadne zmiany w decyzji konserwatora odnośnie budynku LOT-u - zapewnił dziennikarzy DB Marcin Tymiński z WUOZ w Gdańsku. - Decyzja w tej sprawie na pewno dotrze do inwestora w najbliższym czasie.