Premier RP Mateusz Morawiecki ogłosił wczoraj (30 października), że od 31 października do 2 listopada cmentarze będą zamknięte, a to wszystko przez pandemię koronawirusa. Decyzja uderzyła przede wszystkim w przedsiębiorców, którzy nie rozumieją, dlaczego o wszystkim poinformowano na ostatnią chwilę. Poszkodowani są zwłaszcza przycmentarni handlarze kwiatów i zniczy, którzy wydali fortunę na rzeczy, mające zostać sprzedane właśnie we Wszystkich Świętych 2020. Jednym z z oburzonych sprzedawców jest pan Aureliusz (lat 33) z Gdańska, który obawia się olbrzymich strat finansowych. Wszystkie dostawy z towarem zostały już przez pana Aureliusza opłacone z jego własnej kieszeni. Jak sam wspomina, kwota to kilkanaście tysięcy złotych. Jeśli nie uda mu się sprzedać zakupionego towaru, głównie kwiatów ciętych i doniczkowych, zostaną one wyrzucone.
"To, co działo się do tej pory to był dla nas dramat, ale to, co stało się dzisiaj oznacza dla nas tragedię. O zamknięciu cmentarzy dowiedzieliśmy się od ludzi, którzy przychodzili na groby swoich krewnych. Gdybyśmy wiedzieli wcześniej to nie ponieślibyśmy strat kilkudziesięciu tysięcy złotych. Teraz zostaje nam tylko zrobić z pozostałych kwiatów kompostownik i jakoś przeżyć", opowiadał nam już wczoraj zmartwiony pan Aureliusz. Przedsiębiorca z Gdańska, jak i również inni handlarze, czują się oszukani i pozostawieni sami sobie. Według wcześniejszych oświadczeń rządu, cmentarze miały pozostać otwarte pierwszego listopada i w dzień zaduszny. Gdyby decyzja o zamknięciu nekropolii pojawiła się szybciej, przedsiębiorcy mogliby zapobiec spornych problemów finansowych, które teraz są nieuniknione.
Premier RP Mateusz Morawiecki, chcąc ugasić pożar i ostudzić nastroje handlarzy, ogłosił: "W związku z decyzją dot. zamknięcia cmentarzy na najbliższe 3 dni zostanie przygotowane wsparcie dla handlowców, którzy wykażą straty z tego powodu. Szczegóły będą zaprezentowane w przyszłym tygodniu". Czy to wystarczy? Czas pokaże.
Trwa akcja na portalu zrzutka.pl: 1 Listopada - Zapal Znicz PAMIĘCI