Karambol na S7

Jest ostateczna decyzja ws. Mateusza M.! Tak zdecydował sąd. W tle 100 tysięcy złotych

2024-11-08 10:41

Mateusz M., domniemany sprawca karambolu na S7 pod Gdańskiem, pozostanie na wolności. Taką decyzję podjął w czwartek, 7 listopada, Sąd Okręgowy w Gdańsku, podtrzymując wyrok sądu I instancji. Prokuratura złożyła na niego zażalenie, domagając się tymczasowego aresztu dla 37-latka, ale sąd go nie uwzględnił. Rozszerzył za to środki zapobiegawcze o poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. zł.

Gdańsk. Domniemany sprawca karambolu na S7 pozostanie na wolności

Nie będzie tymczasowego aresztu dla Mateusza M., mężczyzna będzie odpowiadał za spowodowanie karambolu na S7 pod Gdańskiem z wolnej stopy, informuje PAP. Taką decyzję podjął w czwartek, 7 listopada, Sąd Okręgowy w Gdańsku, choć jednocześnie rozszerzył zakres środków zapobiegawczych. Do codziennego dozoru policyjnego, polegającego na stawianiu się podejrzanego w określonej jednostce policji, dołączono obowiązek uiszczenia poręczenia majątkowego w kwocie 100 tys. zł - 37-latek ma na to 10 dni, licząc od 7 listopada.

- Jeśli pieniądze nie wpłyną w tym czasie, może to zostać odebrane jako utrudnianie postępowanie, więc prokuratura może po raz kolejny wystąpić z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie. Gdyby tak się stało, będzie on znowu rozpatrywany przez sąd, tak jak w tym przypadku - powiedział "Super Expressowi" Mariusz Kaźmierczak, rzecznik SO w Gdańsku.

Decyzję o braku aresztu dla Mateusza M. i zastosowaniu wobec niego wolnościowych środków zapobiegawczych podjął sąd I instancji, na co złożyła zażalenie prokuratura.

- Nasz wniosek odniósł częściowo jakiś sukces, bo Sąd Okręgowy zmienił decyzję sądu I instancji, no i wzmocnił jak gdyby zastosowane środki zapobiegawcze o to poręczenie - mówi Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Dalsza część tekstu poniżej.

Osiemnastolatek częściowo przyznaje się do zarzutu spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym

Kulisy karambolu na S7 pod Gdańskiem

Do karambolu na S7 w Borkowie pod Gdańskiem doszło 18 października br. w godzinach wieczornych. Według ustaleń prokuratury jadący pojazdem ciężarowym Mateusz M. staranował z nieznanych przyczyn znajdujące się przed nim samochody, które stały w korku, co skończyło się śmiercią czworga dzieci i obrażeniami ciała u kolejnych 15 osób. W karambolu wzięło ostatecznie udział aż 21 pojazdów, w tym 3 ciężarowe i 18 osobowych.

37-latek miał przekroczyć dozwoloną prędkość o 39 km/h - był trzeźwy i nie zażywał żadnych środków odurzających. Po usłyszeniu zarzutów nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień - odpowiadał jedynie na pytania swojego obrońcy.

Pogrzeb Elizy i Tomka, ofiar karambolu na S7. Robotnicy przerwali prace pod kościołem [ZDJĘCIA]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki