Początek sobotniego meczu rozpoczął się od oddania hołdu tragicznie zmarłemu Pawłowi Adamowiczowi. Prezydent Gdańska był zasłużonym kibicem i działaczem na rzecz rozwoju drużyny. Piłkarze wyszli na murawę w specjalnie przygotowanych czarnych strojach, w szatni zawisła koszulka z numer "53" i nazwiskiem Adamowicz. Brat zmarłego prezydenta, Piotr Adamowicz, otrzymał od kapitana drużyny koszulkę z numer "1" i nazwiskiem Adamowicz. Przed pierwszym gwizdkiem pamięć uczczono minutą ciszy, której towarzyszyły dźwięki utworu "The Sound Of Silence".
Kibice w Gdańsku długo nie czekali na pierwszą bramkę. Już w 8' minucie spotkania precyzyjnym strzałem w okno po rzucie wolnym wynik otworzył Filip Mladenović. Dla Serba było to drugie trafienie w Ekstraklasie. Do końca pierwszej połowy obie drużyny miały swoje okazje. Sędzia Szymon Marciniak weryfikował m.in sytuację, w której piłkarze Pogoni domagali się karnego, ten jednak nie został podyktowany.
Szczeciniacy pierwszy i ostatni raz tego wieczoru pokonali Dusana Kuciaka w 55' minucie po rzucie karnym. Ten podyktowany został po faulu Patryka Lipskiego, który kopnął przeciwnika w łydkę. Kamil Drygas strzałem w lewą część bramki pokonał bramkarza Lechii, który rzucił się w drugą stronę.
Jak zwykle niezawodny okazał się Flavio Paixao, który ustanowił wynik na 2:1 w 75', kiedy Pogoń mocno napierała na gospodarzy. Po dośrodkowaniu Daniela Łukasika strzałem głową umieścił piłkę w siatce zdobywając swoją 13 bramkę w sezonie umacniając się na pozycji lidera klasyfikacji strzelców.
Dla Lechii Gdańsk był to 11 z rzędu mecz bez porażki. Tym samym umocnili się oni na pozycji lidera, mając na koncie po 21 meczach 13 zwycięstw, 6 remisów i 2 porażki.
Kolejny mecz rozegrają tym razem na wyjeździe 16 lutego. O 20.30 zmierzą się z Koroną Kielce.